Blog zakończony, dostępny jako archiwum

Blog Michała Januszewskiego to już zamknięty projekt. Rzeczą młodzieńczą było pisać o wszystkim i przejawiać nazbyt interaktywne postawy wobec świata. Dziękuję wszystkim czytelnikom i komentatorom, którzy współtworzyli ze mną to miejsce wymiany myśli, poglądów i polemik. Statystyki przedstawiają się bardzo imponująco: zarejestrowano blisko 31 tys. odwiedzin. Wszystkie archiwalne wpisy i komentarze pozostaną dostępne. Niestety liczne teksty zostały skradzione z bloga i dyskusji. Niech więc oryginały świadczą o prawdziwym autorstwie.

czwartek, 24 listopada 2011

Film dokumentalny na weekend

Bardzo rzadko zamieszczam tu materiały z konkretnym przeznaczeniem. Pomyślałem jednak, że dłuższy film wymaga nieco więcej czasu niż zwykle można przeznaczyć między poniedziałkiem, a piątkiem. 

Do rzeczy jednak. Zapewne część moich czytelników zna twórczość Naomi Klein, tak to ta autorka, która napisała "No logo". Książka ta była jedną z bardziej znaczących pozycji w antykorporacyjnym nurcie badawczym czy publicystycznym. Niedawno ukazała się jej "Doktryna szoku". Pod tym samym tytułem możemy dziś obejrzeć film dokumentalny, który może stać się doskonałym wprowadzeniem do książki. Struktura tego filmu odpowiada strukturze książki. 

Zachęcam do zobaczenia tego materiału z kilku powodów. Film stanowi analizę kapitalistycznego świata. Przedmiot tych rozważań jest skrzętnie ukrywany przez różne rodzaje mechanizmów społecznych. Klein zadaje sobie jednak trud, by odkryć przed nami nie znane nam strategie zarządzania światem, ludźmi i populacjami. Polecam ten materiał ze szczególną gorliwością. Mam też nadzieję, że ten post zyska komentatorów. 



Potop w stylu amerykańskim

Świetne znalezisko z portalu www.wykop.pl. Polecam obejrzenie nieco zmienionego trailera potopu. Nastawcie głośny dźwięk :)

wtorek, 22 listopada 2011

11 listopada w refleksji zaangażowanych

Jestem fanem Ministerstwa prawdy i jego Komunikatów, ale o tym moi szanowni czytelnicy już pewnie wiedzą. 

Postanawiając powrócić do tematu 11 listopada, a więc Święta Niepodległości proponuję wysłuchanie komunikatu Ministerstwa:







Jak wiecie mieliśmy w Chojnicach bardzo ciekawą sytuację. Oto mamy dwóch przyjaciół, działających na rzecz społeczeństwa obywatelskiego w naszym mieście. Obaj to zapaleni działacze, którzy ramię w ramię stawali w protestach oraz akcjach społecznych i wydarzeniach lokalnych. W sprawach Chojnic łączył ich zawsze jeden cel: uwolnić głos społeczeństwa i zerwać z hegemonią lokalnej władzy.

Tymczasem wielkie święta narodowe, takie jak 11 listopada przypomniały nam, że obaj działacze w sposób TOTALNY różnią się wyznawanymi przez siebie ideologiami jak lewica z prawicą, jak Bolek i Lolek, jak Shrek i Fiona, oraz Gargamel i Papa Smerf. Bardzo ciekawa rozmowa wywiązała się pomiędzy oboma aktywistami w portalu Chojnice 24. Poprowadził ją Mariusz Brunka, zapraszam do obejrzenia:





Niesamowite narzędzie Google

Logotyp Google trends
Jakiś czas temu pojawiło się narzędzie Google trends. Pozwalało ono śledzić trendy wykorzystania słów kluczowych w wyszukiwarce Google. Wpisywało się np. nazwisko polityka i widziało się dane, w postaci wykresu dotyczące googlowania jego nazwiska. Świetne narzędzie to przeszukiwania tendencji i preferencji wyszukiwawczych w sieciach.

Tym razem Google przeszło najśmielsze oczekiwania i uwolniło dostęp do raportów, jakie do tej pory miała wąska grupa socjologów i badaczy społecznych. Nowa usługa, która jeszcze obecnie jest w fazie testowej beta daje nam możliwość przeglądania danych statystycznych z całego świata. Możemy wybrać wykresy o zróżnicowanej tematyce, od długu publicznego w poszczególnych krajach, do stanu zdrowia obywateli. Wykresy możemy nakładać na siebie, poszukiwać zależności, analizować na wiele sposobów. Kapitalny sposób poznawania świata! Polecam to narzędzie dosłownie wszystkim, niestety jak na razie dostępne jest w języku angielskim. Przejście na stronę można znaleźć tu: Google public data explorer.

Oto kilka zrzutów ekranowych z wykresów nowej usługi google:




Nieuchronność

Ludzie uwielbiają łudzić się i snuć marzenia. Czasem wiadomo dokładnie jak potoczy się sytuacja życiowa. Widmo nieuchronności z żelazną konsekwencją stoi przed człowiekiem. Do "wykonało się" pozostaje jednak zawsze jakiś czas. Wtedy zwykle rozpoczyna się proces samooszukiwania się. Można więc odwracać sobie uwagę i nie myśleć o problemie. Zdarza się, że podejmuje się próby przekształcenia go. Często też człowiek stara się podjąć beznadziejną próbę ochrony, choć wie, że ta pozostanie bezskuteczna. Każda nieprzewidziana okoliczność jawi się wtedy jako możliwość wybawienia, a wszystko co zaskakuje staje się pretekstem do nadziei. Nadzieja umiera ostatnia, powiada nam Święta Księga... czy aby na pewno? Ostania umiera iluzja, iluzja dotycząca hipotetycznego drugiego wyjścia.

czwartek, 10 listopada 2011

11 listopada

Pozwolę sobie, przy okazji dzisiejszego święta zaprezentować mój tekst z zeszłego roku. Najbardziej istotna jest w nim dyskusja, która rozegrała się w komentarzach. Serdecznie zapraszam do lektury włączania się do komentarzy:

http://michal-januszewski.blogspot.com/2009/01/patriotyzm-w-czasie-pokoju-patriotyzm-w.html

Sawicki i Wałdoch w jednym stali domku.

Lewica i prawica w Chojnicach
Miasto Chojnice po ostatnim czasie obywatelskiego uśpienia zaczyna wracać do demokratycznych norm. Powstają anarcho syndykalistyczne skupiska nieposłuszeństwa obywatelskiego, niedawno nawet protestowano przeciw zamiarom Rady Miejskiej i Burmistrza Finstera. Owe skandaliczne zachowania obywatelskie wskazują na powstawanie nowych sił w lokalnym krajobrazie.

Powyższe wprowadzenie pokazuje, że stowarzyszenia i ruchy obywatelskie zaczynają być coraz bardziej aktywne. Kapitalnie, że dzieje się to właśnie teraz, kiedy daleko jeszcze do wyborów samorządowych. Przyzwyczajeni jesteśmy bowiem do wzrostu liczby zaangażowanych i oddanych regionowi działaczy... kilka tygodni przed wyborami. 

Pozwólcie, że przedstawię dwie sylwetki.


  1. Radosław Sawicki, ekolog, ideologicznie powiązany z ideami "zielonych". Zapewne Pacyfista i człek o lewicowych zapatrywaniach. 
  2. Marcin Wałdoch, politolog, pewnie niedługo polityk. Lokowany jest na prawicy, sam o sobie mówi, że jest Piłsudczykiem. 

Każdy trzeźwo myślący człowiek powie: nie możliwe by się kiedykolwiek, w jakiejkolwiek sprawie dogadali. Lokalne sprawy mają niesamowity potencjał jednoczący. Oto Sawicki i Wałdoch od ponad roku, będąc ideologicznie po dwóch stronach barykady działają wspólnie na rzecz naszego miasta. Organizują protesty, zrzeszają się w Stowarzyszeniu Projekt Chojnicka Samorządność, w którym tworzą Prawybory Parlamentarne. Arcana Historii zaprzyjaźniają się ze Wspólną Ziemią. W taki oto sposób nadeszło nieoczekiwane porozumienie. 

Teraz pora rozpocząć akapit satyryczny. Otóż Sawicki i Wałdoch jadą do Warszawy, na święto 11 listopada. Jak wiemy przedstawiciele głównych ideologii zapowiedzieli protesty. Prawica, podejrzewana o zapędy nacjonalistyczne oraz antifa, podejrzewana o niemal wszystko, pójdą ulicami Stolicy. Istnieją potężne obawy, że demonstracje nie zakończą się pokojowo. Wtedy to Wałdoch stanie po przeciwnej stronie Sawickiego, zmierzą się wzrokiem, zapłaczą, wszak gaz łzawiący dotkliwie oddziałuje ze wzrokiem i rozpoczną spór. Wrócą do Chojnic i skoncentrowani na lokalnych sprawach dalej pójdą ramię w ramię nieść pokój i walczyć o ważne dla miasta sprawy. Taka to legenda o dzielnych wojownikach ideologicznych i ich wyprawach do stolicy owieje ich dzieje. 

Dla przypomnienia mała galeria zdjęć z jednej z demonstracji, na której obaj Panowie ramię w ramię krytykują lokalną władzę:


poniedziałek, 7 listopada 2011

Awantura o uciszenie Bonieckiego

Sprawa przypomina wygłaszaną niegdyś sentencję: "Ludzie walczą o pokój, aż krew się leje". Pojawiło się bardzo dużo tekstów w sprawie milczenia nakazanego księdzu Bonieckiemu. 
Powiem wprost, aby być uczciwym wobec moich czytelników, księdza Bonieckiego nie lubię. Dla mnie jest on jak Kuba Wojewódzki Kościoła Katolickiego. Mam jednak szacunek dla jego intelektu i dorobku. Sympatia jest zresztą prywatną sprawą i nie mam obowiązku lubić aktualnych idoli.
Spróbujmy jednak popatrzeć na sprawę z kilku punktów widzenia. Zastanawiamy się ostatnio, czy to dobrze, czy źle, że nakazano medialne milczenie. Nie da się odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ jest zadane w sposób niewłaściwy. W dyskursie medialnym dotyczącym tej sprawy biorą udział rzecznicy różnych interesów, ideologii czy doktryn. Popatrzmy analitycznie:
  1. Z punktu widzenia Zgromadzenia Księży Marianów, dostrzegamy, że wygrało myślenie hierarchiczne, domagające się posłuszeństwa i pokory, których ksiądz Boniecki nie okazał. Zgodnie z prawem, wymierzoną mu karę musiały poprzedzić upomnienia, a zgodnie z Ewangelią musiał być pouczany przynajmniej kilka razy, w myśl zasady braterskiego upomnienia. Nieudzielenie zakazu wiązałoby się z rozmiękczeniem struktur i wprowadzeniem anarchii do wspólnoty zakonnej. Warto zauważyć, że Marianie dostrzegli problem w kontekście całej działalności Kościoła, warto tu przypomnieć ostrą reprymendę udzieloną Bonieckiemu przez bp. Meringa. Pełen tekst znajduje się tutaj.
  2. Patrząc od strony opozycyjnych, względem Kościoła ugrupowań, widać, że dostali oni prezent od Zgromadzenia Marianów. Doskonale wykorzystują całą sprawę, używając słów Bonieckiego do walki ideologicznej. Z punktu widzenia SLD, czy Ruchu Palikota obserwowane zamieszanie jest świetną okazją do podtrzymania społecznej dyskusji o krzyżu. 
  3. Katolicy świeccy winni są posłuszeństwo i akceptację działalności hierarchii, nie ma tu więc, zbytniej przestrzeni do dyskusji z władzami Zgromadzenia. Ta grupa powinna milczeć, jeżeli czuje przynależność do wspólnoty kościoła. Wydaje mi się, że zabieranie krytycznego głosu w tej sprawie przez ludzi, którzy deklarują się jako członkowie Kościoła demaskuje ich jako "groźnych dla wspólnoty wolnomyślicieli". 
  4. Świeccy "na obrzeżach" Kościoła i niewierzący mogą sytuację oceniać w różny sposób. Zdaje się, że łączy ich jedna myśl, a mianowicie: szkoda, że nie będzie można słyszeć Bonieckiego w mediach, bo to mądry człowiek, a jego głos cenny. 
  5. Ciekawe stanowisko zajęli dziennikarze, otóż niektórzy z nich powiadają, że decyzja Marianów godzi w wolność słowa. Słuszna to myśl, ponieważ kiedy patrzymy na Bonieckiego jak na dziennikarza, którym niewątpliwie jest okazuje się, że uciszono jednego z największych polskich redaktorów.
Pytanie, które pojawiło się we wprowadzeniu należy więc zadawać jedynie w poczuciu identyfikacji z którąś z grup, nie ma tu mowy o "dobru wspólnym", bo każdemu, jak wykazałem zależy na czymś innym. Teraz ruch należy do księdza Bonieckiego. Albo okaże się księdzem albo dziennikarzem.