Blog zakończony, dostępny jako archiwum

Blog Michała Januszewskiego to już zamknięty projekt. Rzeczą młodzieńczą było pisać o wszystkim i przejawiać nazbyt interaktywne postawy wobec świata. Dziękuję wszystkim czytelnikom i komentatorom, którzy współtworzyli ze mną to miejsce wymiany myśli, poglądów i polemik. Statystyki przedstawiają się bardzo imponująco: zarejestrowano blisko 31 tys. odwiedzin. Wszystkie archiwalne wpisy i komentarze pozostaną dostępne. Niestety liczne teksty zostały skradzione z bloga i dyskusji. Niech więc oryginały świadczą o prawdziwym autorstwie.

wtorek, 24 sierpnia 2010

Julian Tuwim, kiedyś o dzisiaj

Na zbytnie a niepowściągliwe dziwkochwalstwo naszego wieku


Zanadto się z damą cacka
Szarmancka brać literacka.

Szmatławce i szewaliery
Prawią jej same dusery.

Dochodzą już do pzresady
Te kąplemęty, lansady.

Te sętymęty, czułości
Przyprawić mogą o mdłości.

Mizdrzy się w gracji i szyku
Cicibey przy wersalczyku.

Dla byle kapryśnej idiotki
Madrygał ułoży słodki.

Dla paru od wiersza groszy
Płaszczy się mdleje z rozkoszy.

Wpadają w achy i ochy
Na widok pończochy pieszczochy.

Piszczą "sylwuple, żewupry!"
Bałwany i wiercikupry.

Na widok pyjamy damy
Piszczą te chamy reklamy.

Dlaczego chwycił szał cię,
Gdyś ujrzał kretynkę w aucie?

Czego się cieszysz, Mojsie,
Że dziwka siedzi w rolls-roysie?

"Urocza Bebi Pipi
w yahcie na Missisipi".

"Zmysłowa Dudu Papa
Jej uśmiech, pies i kanapa".

"Feteryczna Elli Belli
Pije kawę w kąpieli".

Czego migdalisz się, chłopie,
Że dziwka kawsko żłopie?

Że w wannie niby? To o to
Tak się wygłupiasz idioto?

Sam lepiej idź do łaźni
I już się więcej nie błaźnij.

5 komentarzy:

  1. "Całujcie mnie wszyscy w dupę" - J.Tuwim

    Absztyfikanci Grubej Berty
    I katowickie węglokopy,
    I borysławskie naftowierty,
    I lodzermensche, bycze chłopy.
    Warszawskie bubki, żygolaki
    Z szajką wytwornych pind na kupę,
    Rębajły, franty, zabijaki,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Izraelitcy doktorkowie,
    Widnia, żydowskiej Mekki, flance,
    Co w Bochni, Stryju i Krakowie
    Szerzycie kulturalną francę !
    Którzy chlipiecie z “Naje Fraje”
    Swą intelektualną zupę,
    Mądrale, oczytane faje,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Item aryjskie rzeczoznawce,
    Wypierdy germańskiego ducha
    (Gdy swoją krew i waszą sprawdzę,
    Werzcie mi, jedna będzie jucha),
    Karne pętaki i szturmowcy,
    Zuchy z Makabi czy z Owupe,
    I rekordziści, i sportowcy,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Socjały nudne i ponure,
    Pedeki, neokatoliki,
    Podskakiwacze pod kulturę,
    Czciciele radia i fizyki,
    Uczone małpy, ścisłowiedy,
    Co oglądacie świat przez lupę
    I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Item ów belfer szkoły żeńskiej,
    Co dużo chciałby, a nie może,
    Item profesor Cy… wileński
    (Pan wie już za co, profesorze !)

    I ty za młodu nie dorżnięta
    Megiero, co masz taki tupet,
    Że szczujesz na mnie swe szczenięta;
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Item Syjontki palestyńskie,
    Haluce, co lejecie tkliwie
    Starozakonne łzy kretyńskie,
    Że “szumią jodły w Tel-Avivie”,
    I wszechsłowiańscy marzyciele,
    Zebrani w malowniczą trupę
    Z byle mistycznym kpem na czele,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    I ty fortuny skurwysynu,
    Gówniarzu uperfumowany,
    Co splendor oraz spleen Londynu
    Nosisz na gębie zakazanej,
    I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
    A srać chodziłeś pod chałupę,
    Ty, wypasiony na Ikacu,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Item ględziarze i bajdury,
    Ciągnący z nieba grubą rętę,
    O, łapiduchy z Jasnej Góry,
    Z Góry Kalwarii parchy święte,
    I ty, księżuniu, co kutasa
    Zawiązanego masz na supeł,
    Żeby ci czasem nie pohasał,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    I wy, o których zapomniałem,
    Lub pominąłem was przez litość,
    Albo dlatego, że się bałem,
    Albo, że taka was obfitość,
    I ty, cenzorze, co za wiersz ten
    Zapewne skarzesz mnie na ciupę,
    Iżem się stał świntuchów hersztem,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę !…

    OdpowiedzUsuń
  2. Julian Tuwim: List do kobiety

    Gdybym ja nie był poetą,
    A pani nie była kobietą,
    To znaczy: gdybym ja umiał
    Bez obłąkania i szału
    Dań składać pięknemu ciału
    I takbym się wyżył, wyszumiał;
    Gdybym mógł kochać bez mitu,
    Bez natchnionego zachwytu,
    Bez legendarnych przydatków,
    Bez wahań, wzlotów, upadków,
    Bez mistycznego pomostu,
    Który prowadzi po prostu
    Do pani (pardon!) pośladków;
    Gdybym opuścić mógł z tonu
    I nie zaznając katuszy
    Dupie nie wmawiałbym duszy;
    Gdybym z czułego szaleńca
    Stał się buhajem bez ducha;
    Miał znacznie mniej z oblubieńca,
    A znacznie więcej z świntucha;
    Pani zaś - ach! gdyby pani
    Zostając przy swoich cudach
    (Mówię o biodrach, o udach,
    Piersiach i erotomanii,
    O pani wprawie miłosnej,
    O pani chuci radosnej,
    O oczach - błękitnych kwiatkach -
    O ustach - świeżych czereśniach -
    O włosach - złocistych pieśniach -
    I wzmiankowanych pośladkach),
    Gdyby się pani zdobyła
    Na jeszcze jedną zaletę:
    Gdyby tak pani zabiła
    Przewrotną w sobie kobietę,
    Tę niebezpieczną panterkę,
    Tę chytrą, wieczną heterkę,
    To głupie, fałszywe zwierzę,
    Co z każdym będzie się tarzać,
    Rozkładac, tulić, obnażać,
    Za wiersz czy pustą zabawę,
    Za parę pończoch czy sławę,
    Nawet - z miłości - powiedzmy,
    Lecz w jakiś sposób bezecny,
    Bo obliczony bezwiednie
    W tak zwanej podświadomości
    Na efekt cudzej zazdrości
    Oraz korzyści powszednie;
    O, gdyby pani umiała
    Kochając najidealniej
    Nie sądzić, że bez jej ciała
    I "ekskluzywnej" sypialni
    Byłbym stracony, zgubiony,
    Chodziłbym błędny, strapiony,
    I, że prócz pani na świecie
    Na żadnej innej kobiecie
    Nie znalazłbym tyle szczęścia
    I takiej pełni posięścia,
    I takiej upojnie - skwarnej
    Rozkoszy (dość popularnej),
    I że bez pani spojrzenia
    Nie ma już dla mnie natchnienia,
    I że bez pani rozkraczeń
    W szał wpadnę chorych majaczeń!
    Że bez przychylnych jej gestów
    Zapadnę w nicość i próżnię,
    I odtąd juz nie odróżnię
    Chorejów od anapestów;
    Gdyby się pani, powtarzam,
    Zmieniła nieco w tym względzie,
    A ja bym się nie rozmarzał
    Przy seksualnym popędzie,
    To stałaby się z nas para
    Ach, najszczęśliwsza w Warszawie!
    Może się pani postara?
    Ja także trochę się wprawię.

    Lecz list się dłuży. A przeto
    Kończę. Nadziei mam mało.
    Bo cóż by z nas pozostało,
    Gdybym ja nie był poetą,
    Nie dążył ku "ideałom",
    A pani nie była kobietą
    tak jednolitą i całą?

    A zresztą... małoż to bywa
    Na świecie różnych wypadków?
    Może się jednak zmienimy?
    Adieu, Madame. Bądź szczęśliwa,
    Kiedy się znów zobaczymy?
    P.S.
    Ukłony dla pięknych pośladków

    thiralatha

    OdpowiedzUsuń
  3. List do kobiety

    Gdybym ja nie był poetą,
    A pani nie była kobietą,
    To znaczy: gdybym ja umiał
    Bez obłąkania i szału
    Dań składać pięknemu ciału
    I takbym się wyżył, wyszumiał;
    Gdybym mógł kochać bez mitu,
    Bez natchnionego zachwytu,
    Bez legendarnych przydatków,
    Bez wahań, wzlotów, upadków,
    Bez mistycznego pomostu,
    Który prowadzi po prostu
    Do pani (pardon!) pośladków;
    Gdybym opuścić mógł z tonu
    I nie zaznając katuszy
    Dupie nie wmawiałbym duszy;
    Gdybym z czułego szaleńca
    Stał się buhajem bez ducha;
    Miał znacznie mniej z oblubieńca,
    A znacznie więcej z świntucha;
    Pani zaś - ach! gdyby pani
    Zostając przy swoich cudach
    (Mówię o biodrach, o udach,
    Piersiach i erotomanii,
    O pani wprawie miłosnej,
    O pani chuci radosnej,
    O oczach - błękitnych kwiatkach -
    O ustach - świeżych czereśniach -
    O włosach - złocistych pieśniach -
    I wzmiankowanych pośladkach),
    Gdyby się pani zdobyła
    Na jeszcze jedną zaletę:
    Gdyby tak pani zabiła
    Przewrotną w sobie kobietę,
    Tę niebezpieczną panterkę,
    Tę chytrą, wieczną heterkę,
    To głupie, fałszywe zwierzę,
    Co z każdym będzie się tarzać,
    Rozkładac, tulić, obnażać,
    Za wiersz czy pustą zabawę,
    Za parę pończoch czy sławę,
    Nawet - z miłości - powiedzmy,
    Lecz w jakiś sposób bezecny,
    Bo obliczony bezwiednie
    W tak zwanej podświadomości
    Na efekt cudzej zazdrości
    Oraz korzyści powszednie;
    O, gdyby pani umiała
    Kochając najidealniej
    Nie sądzić, że bez jej ciała
    I "ekskluzywnej" sypialni
    Byłbym stracony, zgubiony,
    Chodziłbym błędny, strapiony,
    I, że prócz pani na świecie
    Na żadnej innej kobiecie
    Nie znalazłbym tyle szczęścia
    I takiej pełni posięścia,
    I takiej upojnie - skwarnej
    Rozkoszy (dość popularnej),
    I że bez pani spojrzenia
    Nie ma już dla mnie natchnienia,
    I że bez pani rozkraczeń
    W szał wpadnę chorych majaczeń!
    Że bez przychylnych jej gestów
    Zapadnę w nicość i próżnię,
    I odtąd juz nie odróżnię
    Chorejów od anapestów;
    Gdyby się pani, powtarzam,
    Zmieniła nieco w tym względzie,
    A ja bym się nie rozmarzał
    Przy seksualnym popędzie,
    To stałaby się z nas para
    Ach, najszczęśliwsza w Warszawie!
    Może się pani postara?
    Ja także trochę się wprawię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tuwim Julian

    Karta z dziejów ludzkości


    Spotkali się w święto o piątej przed kinem
    Miejscowa idiotka z tutejszym kretynem.

    Tutejsza idiotko! - rzekł kretyn miejscowy -
    Czy pragniesz pójść ze mną na film przebojowy?

    Miejscowa kretynka odrzekła - Z ochotą,
    Albowiem cię kocham, tutejszy idioto.

    Więc kretyn miejscowy uśmiechnął się słodko
    I poszedł do kina z tutejsza idiotką.

    Na miłym macaniu spłynęła godzinka
    I była szczęśliwa miejscowa kretynka.

    Aż wreszcie szepnęła: - kretynie tutejszy!
    Ten film, mam wrażenie, jest coraz nudniejszy.

    Więc poszli na sznycel, na melbę, na winko,
    Miejscowy idiota z tutejszą kretynką.

    Następnie się zwarli w uścisku zmysłowym
    Tutejsza idiotka z kretynem miejscowym.

    W ten sposób dorobią się córki lub syna:
    Idioty, idiotki, kretynki, kretyna.

    By znowu się mogli spotykać przed kinem
    Tutejsza idiotka z miejscowym kretynem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Julian Tuwim: Ewa [fragm.]

    A ze Pan Bóg ja stworzył, a szatan opętał,
    Jest wiec odtąd na wieki i grzeszna, i święta,
    Zdradliwa i wierna, i dobra i zła,
    I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza...
    I anioł i demon, i upiór i cud,
    I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna.
    Początek i koniec - kobieta - to ja.

    Thiralatha

    OdpowiedzUsuń