Listopadowy, dżdżysty wieczór w Londynie. Dżentelmen siedzi zamyślony przy kominku popijając brandy.
Rozlega się stukanie do drzwi. Na progu staje trzęsąc się z zimna przemoczona, olśniewająco piękna, niebieskooka, długonoga, długowłosa platynowa blondynka:
- Sir, tak strasznie zmarzłam!
- Zechce pani usiąść przy ogniu, madam!
Po chwili: Sir, to nie pomaga, zbyt jestem przemarznięta!
Dżentelmen otulił nieszczęśnicę pledem, podał filiżankę herbaty z rumem...
- To na nic, sir! Mój zmarły mąż zwykł w takich razach ogrzewać mnie swoim ciałem!
- Wybaczy pani, ale skąd ja pani wezmę, madam, o tej porze i przy takiej pogodzie ciało pani zmarłego męża?
Rozlega się stukanie do drzwi. Na progu staje trzęsąc się z zimna przemoczona, olśniewająco piękna, niebieskooka, długonoga, długowłosa platynowa blondynka:
- Sir, tak strasznie zmarzłam!
- Zechce pani usiąść przy ogniu, madam!
Po chwili: Sir, to nie pomaga, zbyt jestem przemarznięta!
Dżentelmen otulił nieszczęśnicę pledem, podał filiżankę herbaty z rumem...
- To na nic, sir! Mój zmarły mąż zwykł w takich razach ogrzewać mnie swoim ciałem!
- Wybaczy pani, ale skąd ja pani wezmę, madam, o tej porze i przy takiej pogodzie ciało pani zmarłego męża?
Dobre
OdpowiedzUsuńGinekolog zajrzał w oko a powinien??????
OKULISTA. kl
PS. Nie piszę "kl" wielkimi literami, bo wówczas źle mi się kojarzy.
hehe wszyscy myślą, że jesteś klerykiem ;)
OdpowiedzUsuńŹle mnie zrozumiałeś. KL pisze się też przed nazwą
OdpowiedzUsuńpewnego obozu. kl, mówisz, kojarzy się z klerykiem. Nie przeszkadza mi to, ale na pewno wprowadza rozmówców w błąd. Jeśli uważasz, że dobrze byłoby zmienić podpis, nie ma sprawy.