Blog zakończony, dostępny jako archiwum

Blog Michała Januszewskiego to już zamknięty projekt. Rzeczą młodzieńczą było pisać o wszystkim i przejawiać nazbyt interaktywne postawy wobec świata. Dziękuję wszystkim czytelnikom i komentatorom, którzy współtworzyli ze mną to miejsce wymiany myśli, poglądów i polemik. Statystyki przedstawiają się bardzo imponująco: zarejestrowano blisko 31 tys. odwiedzin. Wszystkie archiwalne wpisy i komentarze pozostaną dostępne. Niestety liczne teksty zostały skradzione z bloga i dyskusji. Niech więc oryginały świadczą o prawdziwym autorstwie.

piątek, 26 czerwca 2009

Anegdotki

Dwie kobiety siedziały w jednej celi dziesięć lat. Na wolność wyszły tego samego dnia. Jeszcze czterdzieści minut rozmawiały pod brama więzienia.




Młody człowiek zgłasza się pierwszego dnia w pracy w supermarkecie. Manager obdarza go uśmiechem, daje mu miotłę i mówi:
- Twoim pierwszym zadaniem będzie pozamiatanie sklepu.
- Ale ja jestem absolwentem uniwersytetu - odpowiada z oburzeniem młody człowiek.
- O, przepraszam, nie wiedziałem - mówi manager - Zaraz, daj mi tę miotłę, pokażę ci, jak to się robi.

O przyjaźni

O przyjaźni mówi się bardzo wiele, począwszy od wczesnych etapów edukacji, w czasie których dzieci muszą pisać wypracowania o przyjaźni i przyjaciołach. Później niestety refleksja na ten temat nie pogłębia się zbytnio. Dorastając nadal nie wiemy co to jest przyjaźń i nie wiemy co nią nie jest. Wczoraj mądry człowiek powiedział mi, że jest przyjaźń słowa serca i czynu.

Taka intuicja prowadzi nas już wprost do sedna sprawy.
Otóż uważam, że przyjaźń jest formą miłości.

Wiemy, że formy miłości są zróżnicowane, mamy miłość ojcowską, macierzyńską, kobiety i mężczyzny, homoseksualną i pewnie można jeszcze wymieniać w nieskończoność, właściwie biorąc pod uwagę, że każda relacja jest inna można by też mówić o miłości Kazia do Helenki, Zosi do Zygmusia itd.

Idąc dalej zastanówmy się nad pytaniem, które często się stawia, nie tylko w seminariach :) a mianowicie, czy możliwa jest przyjaźń między mężczyzną a kobietą?

Odpowiem przewrotnie, niemożliwa jest przyjaźń mężczyzny z mężczyzną i kobiety z kobietą (zakładam heteroseksualizm). Dlaczego? Nierozłącznym elementem przyjaźni, jako miłości są pewne formy okazywania czułości i bliskości. Taka relacja dwóch mężczyzn byłaby kuriozalna i wskazywałaby na homoseksualizm, dlatego męskie relacje są raczej "solidarnością samców", na wojnie jeden za drugiego poświęca życie, w obliczu zagrożenia stają ramie w ramię i walczą, takie postawy stają się etosem. Nie jest to jednak przyjaźń, co nie umniejsza rangi i statusu tej relacji.
Przyjaźń dwojga kobiet wydaje mi się także niemożliwa, co potwierdzają same kobiety, okazywanie czułości w takich relacjach nie jest czymś dziwnym, kobiety funkcjonują nieco inaczej, nie będę się teraz nad tym rozpisywał, to odrębny temat.
Podsumowując, przyjaźń dwojga heteroseksualnych osób tej samej płci jest niemożliwa, ponieważ przyjaźń jako forma miłości jest relacją czułości, troskliwości i wzajemnej opieki.

Już słyszę zarzut, w którym mowa o tym, że dokonałem uprawomocnienia seksualnego kontekstu przyjaźni męsko damskiej, jako związku dwóch heteroseksualnych osób. Przyznam, że nic sobie z tego nie robię.

Przyjaźń ma wymiar erotyczny!

Jak on funkcjonuje? Nie tworzy prokreacji. Jego celem nie jest poczęcie potomstwa, ale raczej stworzenie kontekstu ciepła i bezpieczeństwa, tak rozumiana przyjaźń staje się pełnią, taką w której człowiek staje się zrozumiany i rozumiejący.

środa, 24 czerwca 2009

Nauczyciel w opałach :)

Wujek dobra rada :)

Dwa problemy z zakresu informatyki praktycznej chciałbym dziś rozwiązać :)

Odkrycie ich było dla mnie jak przejście inicjacji :)

1. czasem zamieniają się znaczki na klawiaturze. "y" z "z". Dzieje się tak, ponieważ zostaje przełączona klawiatura z "polski programisty" na "polski". Wtedy do niedawna wyłączałem komputer bo nie było jak tego zmienić a nie dawno dowiedziałem się, że istnieje skrót klawiaturowy do przełączania tego :) uwaga! "control" + "shift" :)

2. czasem na monitorze mamy za małą czcionkę aby czytać, zwłaszcza strony internetowe, aby ją zwiększyć trzeba wcisnąć "control" i przesunać rolką w myszy.

Te właśnie elementy tajemnej i strzeżonej wiedzy stały się niedawno moim udziałem, dla ułatwienia życia przekazuje dalej :)

sobota, 20 czerwca 2009

Feminizm praktyczny

W ostatnim czasie zauważyłem, że każdy temat proponowany tutaj jest rozpatrywany z dwóch perspektyw, kobiecej i męskiej. Właściwie nie ma się co dziwić, skoro piszę o relacji to dwie strony mają prawo patrzeć na nią ze swojej perspektywy.

Dziś zamienię się w feministę i pokażę kilka rzeczy z drugiej strony barykady, po czym sam sobie odpowiem z męskiej strony :)

Współczesne medialne przekazy feministyczne (odróżniam je od prawdziwego feminizmu, jeszcze kiedyś o tym napisze) koncentrują się na pokazaniu jak bardzo kobieta w dzisiejszych czasach nierówna jest mężczyźnie. Oczywiście społecznie ma gorszy status. Zarabia mniej, zajmuje gorsze stanowiska itd. znamy to z telewizji i prasy.

Nawet język wydaje się potwierdzać te stereotypy. Przyjrzyjmy się nazwom poważnych i odpowiedzialnych stanowisk i zawodów, ordynator, handlowiec, kierowca czy rolnik. Nie ma normalnie brzmiących żeńskich odpowiedników. Język zdaje się też wskazywać na to, że kobiety nie mają równych szans i są dyskryminowane.

Można by dojść do przekonania, że w każdej strefie kobieta jest ciemiężona przez opresyjnego samca.

Przechodzę teraz na drugą stronę barykady i zapytam drogie panie i panny o jedną tylko rzecz. Skoro w historii i kulturze tak bardzo kobieta staje się zawsze "drugą", jakim cudem wytworzyły się zasady dobrego zachowania się tak bardzo gloryfikujące pozycję kobiety?

Dlaczego zatem u licha podsuwamy Wam krzesła, odbieramy płaszcze, podajemy talerzyki przy obiedzie i wykazujemy mnóstwo różnych gestów podkreślających Waszą panie i panny wyjątkową pozycję?

Skoro mamy tak głęboko zakorzenione nawyki dyskryminacyjne to skąd takie a nie inne formy w regułach dobrego wychowania?

środa, 17 czerwca 2009

Pamiętnik postępowej europejki


Poniedziałek

Z rana jadę odwiedzić swoją babcię w szpitalu. Może tym razem uda mi się namówić ją na eutanazję? Po południu idę na wiec przeciwników Kary Śmierci.

Wtorek

Dzisiaj z moim Miśkiem mam zamiar spróbować czegoś nowego. Misiek zaprosił kolegę, chcemy zobaczyć jak będzie nam w trójkącie. Było fajowo!
Wieczorem przyszła mama Miśka. Namawiała nas na ślub i dziecko. Długi czas jej tłumaczyliśmy, że małżeństwo jest nie w modzie. Po co się wiązać? Lepiej być wolnym jak ptaszek. A dziecko? To same kłopoty!

Środa


Dzisiaj uczestniczyłam w proteście gejów i lesbijek. Domagaliśmy się zalegalizowania związków małżeńskich homoseksualnych oraz prawa do adopcji dla małżeństw tej samej płci.

Czwartek

Z rana wymiotowałam. Zrobiłam test. Jestem w ciąży. Czym prędzej udałam się do odpowiedniego specjalisty, aby pozbyć się niechcianego ciężaru. Jeszcze tego samego dnia uczestniczyłam w proteście przeciwko budowie obwodnicy na miejscu siedliska bardzo rzadkiego chrząszcza. Szkoda robaczka...

Piątek

Chyba jednak bardziej pociągają mnie kobiety. Dzisiaj umówiłam się z jedną, aby spróbować... było super! Wieczorem wyznałam o tym Miśkowi a on przyznał mi się do kontaktów z innymi mężczyznami...! Zrozumieliśmy, że oboje pragniemy czegoś innego. Zostaliśmy przyjaciółmi.

Sobota

Nagle dostałam przebłysku! Chcę być facetem! Jeszcze tego samego dnia poszperałam w internecie i wiecie co? Zrobię to!

Niedziela, lecz kilka miesięcy później

Powoli uczę się coraz bardziej męskich zachowań, zaczynam podrywać kobiety. Dzisiaj umówiłem się z jedną przez internet. Randka w ciemno. Ona nie wie, że byłem kobietą. Ciekawe, jak zareaguje? Umówiłem się na g.19 pod pręgierzem.

Stoję, czekam i co widzę? Oczom nie wierzę! MISIEK???


Autor:
tokra1 z forum Onetu

Skopiowane z Joemonstera :)


Do czytelników i komentatorów

Mija już kilka miesięcy mojego blogowania. Doświadczenie tego czasu jest nacechowane uczestnictwem w niezwykłej przygodzie. Ścieranie się różnych poglądów, krystalizowanie własnych myśli a przede wszystkim doświadczenie różnorodności.

To właśnie doświadczenie jest dla mnie chyba najcenniejsze. Świetnie się czyta dobrze umotywowane poglądy, zwłaszcza, jeżeli one różnią się od moich. Myślę, że nie jestem w tym odosobniony i wszyscy razem uważamy, że największą siłą tego bloga jest różnorodność opinii i poglądów.

Od kilku tygodni wzrasta popularność tego miejsca a apetyt rośnie w miarę jedzenia, tak więc zapraszam do tego by przekazać ten adres znajomym i przyjaciołom, umieścić sobie w opisie na gg, czy po prostu zaprosić tutaj kogoś. Najcenniejsi będą komentatorzy :)

Mała statystyka, dziennie średnio około 50 wejść z całego kraju i zagranicy. Maks było 300 wejść jednego dnia :) minimalny poziom to 10.

Wszelkie uwagi można wpisać w komentarze tutaj poniżej albo przesłać mi na maila poczta@michal-januszewski.pl

Nie traktuję tego miejsca jak swojej przestrzeni. Wolałbym widzieć w tym blogu forum dyskusji ludzi otwartych i ciekawych świata :)

pozdrawiam serdecznie

michal januszewski

wtorek, 16 czerwca 2009

:)

Listopadowy, dżdżysty wieczór w Londynie. Dżentelmen siedzi zamyślony przy kominku popijając brandy.
Rozlega się stukanie do drzwi. Na progu staje trzęsąc się z zimna przemoczona, olśniewająco piękna, niebieskooka, długonoga, długowłosa platynowa blondynka:
- Sir, tak strasznie zmarzłam!
- Zechce pani usiąść przy ogniu, madam!
Po chwili: Sir, to nie pomaga, zbyt jestem przemarznięta!
Dżentelmen otulił nieszczęśnicę pledem, podał filiżankę herbaty z rumem...
- To na nic, sir! Mój zmarły mąż zwykł w takich razach ogrzewać mnie swoim ciałem!
- Wybaczy pani, ale skąd ja pani wezmę, madam, o tej porze i przy takiej pogodzie ciało pani zmarłego męża?

poniedziałek, 15 czerwca 2009

Zdrada - mój lewacki światopogląd

Wszystkie dyskusje dotyczące zdrady rozbijają się o konstrukcję tego pojęcia. Jako, że nie sądzę, abym mógł i był w stanie wymyślić definicję zdrady, postaram się po prostu o niej mówić tak aby przybliżyć czytelników do rozumienia jej według mojego pomysłu.

Bardzo popularne jest twierdzenie, że zdradą jest seks z innym partnerem. Przeanalizujmy to.

  1. Czujemy się zdradzeni kiedy dowiemy się, że partner lub partnerka uprawiała seks z kimś innym.
  2. Seks z kimś innym najczęściej jest motywowany przeżyciami estetycznymi (podobała mi się i była chętna więc uprawialiśmy seks) lub czymś co kolokwialnie nazwę tu "chcicą"
  3. Określenie tego zdradą jest równoznaczne z tym, że takie zachowanie burzy związek.
  4. Destrukcja związku może się dokonać jedynie z NAJISTOTNIEJSZYCH przyczyn.
  5. Najistotniejszą zatem przyczyna destrukcji związku staje się seks motywowany estetycznie lub "chcicą".
  6. W związku rozbitym przez pożądanie estetyczne lub "chcicę" te właśnie czynniki są najważniejsze. Jak wiemy taki związek niewiele jest warty.

Co innego kiedy seks będący zdradą motywowany jest autentyczną bliskością o innym niż wymienione czynniki charakterze. Tutaj już dochodzimy do sedna. Zdrada jest wtedy kiedy to, co najważniejsze w związku osiągamy z kimś innym.

Podsumowując, według tego co sobie teraz myślę...

Można iść z kimś do łóżka i nie zdradzić a można z kimś porozmawiać i zdradzić zaangażowaniem, a więc osiąganiem tego co najważniejsze dla związku poza związkiem.

niedziela, 14 czerwca 2009

No i będzie wojna :)

Martin w jednym z komentarzy napisał kilka zdań, na które ja nie miałem odwagi się zdobyć. Ale teraz stanę z nim w jednym szeregu i będę się bronił. Z pewnym jednak zastrzeżeniem. Podzielam te poglądy kiedy jestem sam. Kiedy zaś jestem w związku bardzo chciałbym wierzyć, że to bzdury i zazwyczaj mi się udaje :)

Tekst Martina (którego emancypacji dzień dzisiaj obchodzimy :) po małej redakcji (czerwone - moje dodatki :)

Kobiety nie są nijak do meżczyzn przywiązane poza doraźnymi korzyściami takimi jak:

  • pieniadze
  • kariera
  • seks
a teraz jak to zazwyczaj nazywamy:


  • jeśli występują 2 lub 3 elementy łącznie - mamy małżeństwo lub społecznie akceptowalny konkubinat
  • jeśli 1 szy - prostytucję
  • jeśli 2 - prostytucje w jej szlachetniejszej odmianie
  • jeśli 3 - singli;)

Dodatkowa reguła - kobiety spodziewają się po seksie więcej niż mężczyzni i także wiecej emocji z niego czerpia, dlatego czasem 3 element miewa nieprzewidziane konsekwencje(i nie mam na mysli potomkow ;)). [ a tutaj to nie do końca podzielam pogląd - red]


Dlaczego niektóre kobiety są z meżczyznami na starość ? -element 1szy lub długotrwałe przyzwyczajenie i strach przed samodzielnością lub nieporadność (2gi wyjątek od reguł)

Kulturę singli np tlumaczę jako efekt wyzwolenia seksualnego kobiet które jest wynikiem ich uprzedniego wyzwolenia finansowego i równouprawnienia w sferze zawodowej (i finansowej niezależności tym samym)

Autor zdaje sobie sprawę z charakteru tresci zawartych w poście i nie przeczy faktowi iż są one wysoce niestosowne oraz prymitywne (co nie oznacza ze nieprawdziwe:)

Chciałbym zakończyć tym samym wszystkie dyskusje o romantycznej miłości i nie dopuścić do dalszego wykorzystywania emocjonalnie nastawionych wobec kobiet mężczyzn (jeśli tacy istnieją)

A teraz zapraszam na ubitą ziemię jak to Lucjan niedawno za Kodeksem Honorowym powtórzył był :)

piątek, 12 czerwca 2009

Lęk a relacja

W związku dwojga ludzi, który nazwiemy sobie relacją, tak jak w jakimś modelu fizycznym działają różne siły i naprężenia. Chociaż taka relacja wydaje się sama w sobie zasłaniać i uniemożliwiać poznanie tego co się wewnątrz niej dzieje można jednak poszukiwać pewnych zasad. Dziś chciałbym napisać o jednej z nich z czasem będzie pewnie ich coraz więcej.

Wyda się to zapewne okrutne, bezlitosne i przeczące ideałom miłości tkwiącym w naszej kulturze.

Jeżeli w związku jedna strona się czegoś boi, to druga strona zada ból zgodny z odczuwanym strachem.

Brzmi paradoksalnie prawda? Wiele jednak razy widziałem działanie tej zasady. Przykłady:

Mężczyzna boi się, że zostanie zdradzony. Partnerka go zdradzi.
Kobieta czuje lęk przed przemocą. Partner ją uderzy.

Można to mnożyć i przywoływać różne lęki i reakcje na nie. Pamiętać należy, że prawidłowość, którą podałem trzeba rozumieć bardzo szeroko. Pisząc o strachu mam na myśli nie jakieś przejściowe obawy ale strach wbudowany głęboko w psychikę, nawet nie koniecznie uświadomiony i przekazany werbalnie.

Poza tym pamiętać należy, że nie ma tu determinizmu i ta sama przyczyna nie zawsze wywołuje te same skutki. Niemniej taka prawidłowość jest zauważalna.

Ps. Pisząc lęk i strach, obawa i bać się dokonałem świadomego uogólnienia, w każdym z wypadków miałem na myśli lęk.

środa, 10 czerwca 2009

poniedziałek, 8 czerwca 2009

Zazdrość raz jeszcze

Od jakiegoś czasu interesuje mnie ten temat. Obok miłości, jest to jeden z bardziej zakręconych i niewytłumaczonych fenomenów. Bez wątpienia jest odruchem atawistycznej chęci posiadania partnerki na wyłączność. Z drugiej strony znamy kultury niemonogamiczne gdzie zazdrość jest zupełnie innym pojęciem. Oczywiście moje rozważania nie dotyczą tego czym jest zazdrość w ogóle, ale raczej czym jest zazdrość w naszej kulturze i jakie niesie za sobą niekonsekwencje.

Przedstawię teraz nie moją myśl, ale wydaje mi się bardzo zgrabną konstrukcją.

Zazdrość jest wskaźnikiem niedoskonałości podmiotu.

Zakładam, że nie można być zazdrosnym o całą osobę. Zazdrość pojawia się jedynie w odniesieniu do konkretnych kontekstów. Nie lubimy więc jako mężczyźni kiedy nasze kobiety patrzą z aprobatą na przystojniejszych od nas facetów. Ważna uwaga, takie oceny rzecz jasna nie są obiektywne ale dzieją się w głowie naszych kobiet. O ich istotności stanowi fakt, że są one opiniami dla nas zewnętrznymi i grają dużą rolę w naszej samoocenie. Zazdrość dotyka różnych sfer, np. zdolności do ciekawej i zabawnej rozmowy. Nie jest to z pewnością tylko sfera seksualna.

Przykład:

Franek jest zazdrosny o to w jaki sposób Kazik rozmawia z jego żoną Janiną. Kazik jest inteligenty ma poczucie humoru i potrafi sprawić, że Janina ma byski w oczach od skrzącego się dowcipu Kazia. Franek patrzy na to i czuje zazdrość.

Wyjaśnienie

Franek inteligencją nie grzeszy, patrzy więc na Janinę i widzi, że dostaje ona od Kazia to czego nie może dostać od Franka i się złości.

Twierdzenie, że czuje się zazdrość wtedy kiedy konkurencja jest w naszej ocenie, w danym kontekście doskonalsza od nas wydaje się być karkołomne, jednak nie znajduję jak na razie, żadnych powodów by ją zanegować.

niedziela, 7 czerwca 2009

Kościół w dyskursach politycznych

Znów o kościele, choć właściwie o kościele nie powinno się pisać inaczej niż neutralnie. Dlaczego? Będąc sceptycznym zostanie się wciśniętym w lewicowy dyskurs. Mówiąc pozytywnie, w prawicowy. Nawet tutaj w jednym z komentarzy do postu odnoszącego się do homilii niedzielnej zostałem nazwany i skojarzony z funkcjonariuszem SB.

To samo tyczy się badań naukowych dotyczących kościoła, nikt nie chce ich prowadzić, ponieważ, każdy rozsądny człowiek nie chce pakować się w coś co na wstępie zniechęci 50 % czytelników i każdy woli unikać zarzutu bycia przedstawicielem ideologii.

Kolejny przykład, jeżeli ktoś w gronie osób związanych z kościołem ośmieli się wypowiedzieć twierdzenie, że religia w obecnym kształcie powinna zniknąć ze szkół, najprawdopodobniej zostanie odsądzony od czci i wiary.

Dlaczego tak jest?

Uwarunkowane jest to na pewno historią naszego kraju, współpracą kościoła z opozycją i jego identyfikacją z tą częścią poglądów, które zgodne są ze społecznym nauczaniem kościoła. W ten sposób tworzy się korelacja. Kojarzymy treści obecne w programach lewicowych z tezami antykościelnymi. Tymczasem nauka społeczna kościoła w zakresie poglądów na ekonomię niczym się nie różni od lewicowych socjalnych postulatów.

To wszystko o czym piszę tworzy jeden wielki konglomerat, który jest nieustannie mieszany, tak aby nie można było neutralnie o religii i jej społecznych wymiarach mówić.

Czy ktoś jeszcze jest w stanie uwierzyć, że jestem prawicowym konserwatystą, przynajmniej w większej części sfer, których te poglądy dotyczą?

środa, 3 czerwca 2009

Opowieść z metaforą

Pewien człowiek stwierdził, że odłożył już wystarczająco dużo pieniędzy aby zrealizować swoje marzenie. Zakupił bilet do afryki i z wielką radością planował każdy dzień, jaki zamierzał spędzić w podzwrotnikowej dżungli. Był to bardzo dobry człowiek, starał się pomagać wszystkim wokół. Miał niezwykle dobre serce, łatwo się wzruszał i wszyscy jego przyjaciele uważali, że jest wspaniałym i oddanym druhem.

Nadszedł wreszcie dzień wyjazdu. Jak tylko wylądował wynajął samochód terenowy i ruszył do buszu. Spędzał tam wspaniale czas. Wędrując przez podzwrotnikowy las spotkał słonia. Zobaczył coś niepokojącego, słoń miał drzazgę w nodze. Człowiek ów bardzo się wzruszył i żal mu się zrobiło wielkiego dobrodusznego zwierzęcia i postanowił pójść mu z pomocą. Wyciągnął drzazgę i patrzył zadowolony na słonia który z wdzięcznością odwrócił się w jego stronę przygarnął go trąbą, objął go delikatnie i przytulił do siebie. Było to niezwykłe doświadczenie i na długo zostało w pamięci turysty i słonia.

Kilka lat później do miasteczka, w którym żył podróżnik przyjechał cyrk. Na plakacie był słoń. Mężczyzna zatrzymał się ze wzruszeniem i postanowił odwiedzić swojego dawnego przyjaciela. Udał się do cyrku, przedarł się za kulisy a później podszedł do klatek zwierząt. Spojrzał w oczy słoniowi i ze wzruszenia uronił nie jedną łzę. Serce zaciskało mu się w piersi i postanowił pomóc afrykańskiemu przyjacielowi. Otworzył klatkę, zwierze wolno ruszyło w jego stronę, oswobodziciel ruszył mu naprzeciw z otwartymi ramionami. Słoń objął go trąbą i zgniótł go na śmierć. Bo to nie był ten słoń :) hehe :)