Blog zakończony, dostępny jako archiwum

Blog Michała Januszewskiego to już zamknięty projekt. Rzeczą młodzieńczą było pisać o wszystkim i przejawiać nazbyt interaktywne postawy wobec świata. Dziękuję wszystkim czytelnikom i komentatorom, którzy współtworzyli ze mną to miejsce wymiany myśli, poglądów i polemik. Statystyki przedstawiają się bardzo imponująco: zarejestrowano blisko 31 tys. odwiedzin. Wszystkie archiwalne wpisy i komentarze pozostaną dostępne. Niestety liczne teksty zostały skradzione z bloga i dyskusji. Niech więc oryginały świadczą o prawdziwym autorstwie.

piątek, 30 stycznia 2009

O miłości i zdradzie

Dziś chciałbym napisać post, którego treść nawet dla samego autora będzie dyskusyjna. Jako, że ciężko dyskutować samemu ze sobą (ma to swoje zalety... i tak wygram ja:) chciałbym swoje przemyślenia wystawić na widok publiczny i poddać dyskusji.

Sytuacja jest nie trudna do ogarnięcia. Dwoje kochających się ludzi wiodą sobie sielskie życie, nagle się okazuje, że jedna ze stron dopuściła się zdrady, fakt ten wychodzi na jaw. Żałuje, rozumie swój błąd, robi wszystko aby uzyskać przebaczenie. Oczywiście związek przeżywa kryzys, który może mieć dwa rozwiązania: zerwanie oraz pogłębienie więzi.

Co do dwóch rozwiązań... stanowczo wykluczam trzecią drogę - nic się nie zmienia. Jeżeli po zdradzie w związku nie zmienia się nic to znaczy, że nigdy nie był to związek.

Wracajmy jednak do dwóch możliwości. Przeanalizujmy je w perspektywie relacji jaką jest miłość.

Kiedy będę pisał "miłość" oraz "kochać" będę miał na myśli najprawdziwszą, być może nawet idealną miłość. Taką, która mogłaby stać się podstawą zdefiniowania omawianej relacji. Nie będę zatem pisał o współuzależnieniu, wygodzie bycia ze sobą, nie psuciu bezpieczeństwa finansowego czy innych przejawów patologii.

Do rzeczy !

Skoro miłość ma być idealna to jest ona z pewnością chęcią czynienia dobra (nie dobrze;-) drogiej osobie. Przypomina mi się fragment piosenki "kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze". Podobnie przysięga małżeńska "nie opuszczę Cię aż do śmierci". Mamy zatem coś stałego, zawsze ukierunkowanego na dobro i pomoc drugiej stronie. To wzajemna relacja. Uwaga, następuje zdrada. Co teraz? Mamy największy i najtrudniejszy test miłości.

Zdrada jest klęską całego związku, a w szczególności człowieka który jej się dopuścił. Nastąpiło zło, a zło zawsze jest porażką. Zdradzona strona zostaje upokorzona, emocje targają duszą i ciałem, wszystko się sypie. Wracamy do możliwych rozwiązań:

1. Związek się rozpada. Oznacza to, że nie poradził sobie ze zdradą. Nie nastąpiło przebaczenie, a co za tym idzie nie było chęci ratunku dla osoby, która popadła w zło.

2. Związek pogłębia się. Następuje przebaczenie, poznanie motywów, długo szukana równowaga zdaje się być odzyskiwana.

Jakie wnioski?


Kto prawdziwie kocha wybaczy zdradę.

Kto nie kocha ten zdrady nie wybaczy.

wtorek, 27 stycznia 2009

Szkoła 1960 a szkoła 2009

Jako, że zajmuję się pedagogiką proponuję tekst ilustrujący współczesne przemiany oświaty :) zawzięte z www.joemonster.org




Ta sama szkoła teraz i 50 lat temu. Na zewnątrz budynek jakby ten sam, ale...

Scenariusz: Johnny i Mark wdali się po szkole w bójkę na pięści.


1960 – Zbiera się tłum. Wygrywa Mark. Johnny i Mark podają sobie ręce i rozchodzą się w zgodzie.

2009 – Wezwano policję. Jednostka Szybkiego Reagowania przybywa i aresztuje Johnny’ego i Marka. Policja rekwiruje telefony komórkowe z nagraną bójką jako dowody rzeczowe. Chłopcy są oskarżeni o napaść oraz zachowanie niegodne ucznia, obaj zostają wyprowadzeni ze szkoły oraz obaj są zawieszeni, mimo iż to Johnny sprowokował bójkę. Zostają zaaranżowane różne konferencje oraz spotkania z rodzicami. Zapis video jest dostępny na 6 stronach www.

Scenariusz: Jeffrey nie chce siedzieć spokojnie w klasie, przeszkadza innym uczniom.

1960 – Jeffrey zostaje wysłany do gabinetu dyrektora, dostaje 6 razy po dupie. Wraca do klasy, siedzi cicho i nie przeszkadza już w prowadzeniu zajęć.
2009 – Jeffrey zostaje nafaszerowany dużą dawką Ritaliny. Ociera się o śmierć. Staje się zombie. Stwierdzono u niego zespół ADHD. Szkoła dostaje dodatkowe fundusze, z powodu niepełnosprawności Jeffrey’a. Jeffrey wylatuje ze szkoły.

Scenariusz: Billy wybija szybę w samochodzie sąsiadów i dostaje od ojca “z plaskacza”.

1960 – Billy następnym razem będzie ostrożniejszy. Wyrasta na normalnego faceta, idzie do collegu i zostaje zdolnym biznesmenem.
2009 – Ojciec Billy’ego jest aresztowany za znęcanie się nad dzieckiem. Billy zostaje przeniesiony do domu dziecka i przyłącza się do gangu. Psycholog wmawia jeszcze siostrze Billy’ego, że była molestowana przez ojca i tatuś trafia do paki. Matka Billy’ego wdaje się w romans z psychologiem. Psycholog dostaje awans.

Scenariusz: Mark, uczeń collegu, przynosi do szkoły papierosy.
1960 – Mark częstuje papierosem dyrektora szkoły w wydzielonym pomieszczeniu dla palących.
2009 – Wezwano policję i Mark wylatuje ze szkoły za posiadanie narkotyków. W jego aucie dokonano rewizji, szukając narkotyków i broni.
Scenariusz: Mohammed oblewa angielski na maturze. 1960 – Mohammed podchodzi jeszcze raz do egzaminu i idzie do collegu.
2009 – Sprawa Mohammeda zainteresowała lokalną grupę Obrony Praw Człowieka. Ukazują się artykuły w ogólnonarodowej prasie, że obowiązkowy egzamin z angielskiego to czysty rasizm. Stowarzyszenie Swobód Obywatelskich wysuwa pozew sądowy przeciwko stanowemu systemowi szkolnictwa i nauczycielowi angielskiego. Angielski już nie jest obowiązkowym przedmiotem na maturze. Mohammed zdaje maturę z wynikiem pozytywnym i zarabia na życie kosząc trawniki. Lepszej roboty nie znajdzie, bo nie zna angielskiego.
Scenariusz: Johnny znajduje resztki fajerwerków, wsadza je do butelki po rozpuszczalniku i wysadza w powietrze mrowisko.
1960 - Mrówki giną.
2009 – Zostają wezwane MI-5 i policja, a Johnny jest oskarżony o popełnienie aktu terroryzmu. Trwa dochodzenie przeciwko rodzicom, rodzeństwo Johnny’ego zostaje zabrane z domu, skonfiskowane są komputery, a tata Johnnyego trafia na listę podejrzanych i nigdy już nie poleci za granicę.
Scenariusz: Johnny upada na przerwie i zdziera sobie skórę z kolana. Jego nauczycielka, Mary, znajduje go płaczącego i postanawia go przytulić, by choć trochę go pocieszyć.
1960 – Po kilku chwilach Johnny czuje się lepiej i wraca do gry.
2009 – Mary jest oskarżona o molestowanie seksualne i traci pracę. Grozi jej 3 lata pozbawienia wolności. Johnny uczęszcza przez 5 lat na psychoterapię. Zostaje gejem.

niedziela, 18 stycznia 2009

Manipulacja i motywowanie

Uporządkowałem troszkę bloga:) w każdym prawie temacie teraz ostatnie słowo jest moje, chyba że jak w przypadku jednego posta Agnieszki uznałem, że temat został zamknięty:)

Zapraszam do komentowania.



Marta napisała tak:

"Manipulacja w uproszczonym opisie oznacza nakłanianie kogoś do zrobienia czegoś, ponieważ Ty tego chcesz.
Motywowanie to natomiast sprawianie, aby dana osoba zrobiła coś, ponieważ sama tego chce."


Diagnoza dziejowa ;) ( patos przesadny)

Ja powiem inaczej. Do tej pory było źle, ponieważ ludzie żyli w kłamstwie, mam nadzieję, że nie muszę uzasadniać. Powoli dochodzimy do takiego społeczeństwa, które tylko kłamstwem można utrzymać. Najgorsze jest to, że nie tylko ludzie kłamią ale.. o Zgrozo !




JĘZYK KŁAMIE !




Postaram się to zaprezentować na przykładzie dwóch tytułowych pojęć.


Niech będzie. Manipulacja to nakłanianie kogoś do zrobienia czegoś, co chce ktoś inny. Na tym się oprzemy.

Dokładnie tym samym jest motywowanie.

Definicja Martowa:
"Motywowanie to natomiast sprawianie, aby dana osoba zrobiła coś, ponieważ sama tego chce."
Jeżeli ktoś mi pokaże BEZINTERESOWNĄ chęć nakłonienia kogoś do zrobienia czegoś czego on chce, to jak Blog mi świadkiem stawiam piwo.

Nie ma takiej sytuacji w której motywujemy kogoś dla jego dobra. Nawet lekarz psychiatra robi to zawodowo, ksiądz dla zdobycia zasług w niebiosach, strażak, żeby wypełnić słowa przysięgi.

Motywowanie jest więc jedną z manipulacji. Bardziej pokrętną i zawoalowaną, zdecydowanie przewrotną, bo skrytą.

Czyli inaczej mówiąc, każde motywowanie jest manipulacją ale nie każda manipulacja jest motywowaniem.

A jak ktoś wykaże coś przeciwnego - stawiam piwo.

czwartek, 15 stycznia 2009

Skecz biograficzny z metaforą




A ja kupiłem kiedyś papugę. Zaraz po maturze.

Później nie było komu oddać. Kto wie ten wie :)

Od zakupu do końca nieudanych reklamacji było pięć i pół roku. Papuga w tym czasie mocno się zepsuła.

wtorek, 13 stycznia 2009

Baba ze... :)

Dziś mały odpał... wrażliwe czytelniczki i czytelnicy, proszeni są o lekturę innych postów.

Proszę kliknąć na poniższy obrazek:


Teraz w INTERMARCHE - Babka ze stulejką


Lektor, próbuje nagrać reklamę Intermarche.

poniedziałek, 12 stycznia 2009

Zabobon przynosi nieszczęście

Dziś trudny temat. Do tego stopnia, że myślę sobie "odpuść sobie, nie lepiej napisać o tym, że gazu nie ma w rurociągu". Kiedy jednak zacznie się pisać, ciężko się wycofać z odczuciem kapitulacji. Już chyba wolę w starciu z tematem uzyskać remis podobny do tego:



Tak więc starcie z tematem może skończyć się podobnie ale... nie poddam się, liczę na obronę w komentarzach:)

Do rzeczy, albo jak kiedyś powiedział jeden profesor do "adremu".

Zabobon, w zależności od tego jak się go określi mieści w sobie pogaństwo, religie politeistyczne lub rozszerzając chrześcijaństwo. To oczywiście negatywna formuła. Na nasz użytek proponuję rozróżnienie słów wiary i zabobonu.

Wiara niech będzie relacją miłości z Bogiem.

Zabobon
niech będzie strachem i bezrozumnym posłuszeństwem Bogu, a także instrumentalnym traktowaniu swojej duchowości do poprawiania sobie nastroju.

Zacznijmy więc myśleć. Zdanie tytułowe jest świetnym paradoksem i trochę szkoda go sprowadzać do rangi zagajenia tematu. Mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja go użyć do wyśmiania tego i owego. Do rzeczy.

Wiara zawsze będzie pozytywna, ponieważ jej fundamentalne założenia zawsze sprzeciwią się ludzkiej manipulacji. Wystarczy zobaczyć współczesny Islam, ludzie kierujący się wiarą dalecy są od fundamentalizmu. (Już czuję, że oberwę za to uproszczenie, w razie problemów mogę rozwinąć myśl w oparciu o Koran) Kiedy najważniejsza jest relacja z miłującym Bogiem, człowieka uważa się za siostrę lub brata. Chcąc formułować regułę podsumowującą można powiedzieć, że miłość zawsze rodzi miłość.

Zabobon jest karłowatą i karykaturalną a jednocześnie najbardziej rozpowszechnioną formą wiary. Religijność niewolnika w miejscu religijności syna. Przestrzeganie przykazań, które mają akcent na NIE. Drugi człowiek, jako zagrożenie dla prawego życia... wymieniać dalej? Lepiej nie... myślę, że każdy odnajdzie coś swojego, a czasem lepiej nie wiedzieć. Zabobon to zło. Niszczy ludzi przez wyrzuty sumienia, które wynikają jedynie z płaskich i nieprzemyślanych apriopriacji reguł. Inne negatywne skutki? Jeżeli ludzie kierują się zabobonami łatwo nimi sterować. Wystarczy spojrzeć na sporą część elektoratu populistycznych partii prawicowych w Polsce. Inne konsekwencje chciałbym zostawić sobie na inne okazje.

Pytanie drażniące i prowokujące... Kogo chcą przywódcy religijni w swoich szeregach? Ludzi wiary czy zabobonu?

sobota, 10 stycznia 2009

Nieglupi kawał

Dzwoni facet na sekslinię. Słyszy w słuchawce ponętny głos:
- Cześć, kotku. Marzę o tobie, spełnię twoje każde życzenie...
- Każde?- Taaak, każde...
- Dobra, to uważaj...
- Nie mogę się doczekać, cała drżę z podniecenia...
- Oddzwoń do mnie.


Ilez to sytuacji stalo się modelem takiego dialogu...

Rozwój tej myśli zostawiam szanownym komentatorkom i komentatorom. O czym zatem jest ta anegdota?

czwartek, 8 stycznia 2009

Rozum a miłość

Dlaczego tak wielu ludzi boi się zrozumieć milosc?

Przekonanie, że milosc to uczucie i rozumowi nic do tego jest zwyklym asekuranctwem, no bo co w razie gdyby okazalo się, że miłosc jest produktem chemicznych reakcji? Rozum może znaturalizować milosć, a więc sprowadzić ją do rangi chemicznej reakcji.... potworna dewalucja.

Zrozumienie miłości jest tylko dla odważnych. Zdać sobie sprawę, że poryw duszy ma również intelektualny wymiar jest zadaniem dla ludzi, którzy nie boją się człowieczeństwa.

Złoty środek... miłość jako identyfikacja osoby sobie przeznaczonej nie wychodzi na przeciw rozumowi.

Bezrozumna miłość to głupia miłość. Bezmiłosna intelektualna fascynacja, prowadząca do seksu to kretyństwo. Bezrozumne emocje kierowane pod adresem niefascynującjej partnerki to desperacja.

Ideał. Miłość, która szuka zrozumienia.

Kocham i rozumiem moją miłość.

środa, 7 stycznia 2009

Opowieść o właściwym wybieraniu przyjaciół

Kiedy NASA zaczęła wysyłać astronautów w przestrzeń kosmiczna, okazało się szybko, ze długopisy nie działają w stanie nieważkości. By rozwiązać ten problem, naukowcy z NASA wydali 12 miliardów dolarów i przeznaczyli 10 lat na skonstruowanie długopisu, który pisze przy zerowej grawitacji, pod wodą, do góry nogami i na każdej możliwej powierzchni w temperaturze do 300 stopni Celsjusza.
Natomiast Rosjanie dali kosmonautom ołówki.

wtorek, 6 stycznia 2009

Patriotyzm w czasie pokoju. Patriotyzm w czasie wojny.

Żyjemy sobie skupieni na podtrzymywaniu naszego dobrobytu. Pierwsze 100 pozycji z listy najważniejszych wartości zwyczajnie "robi nam dobrze". Atmosfera bezpieczeństwa i pokoju pozwala traktować wspólnotę narodu i państwowości jako dodatek do naszej tożsamości. W dobrym tonie jest deklarować zapędy patriotyczne. Polska niech wygra mecz, dla dobra Polski podpis na traktacie lizbońskim, no i niech Polacy za granicą na zmywakach się jakoś zachowują aby reprezentować nasze katolickie zakorzenienie.

Zapytałem kiedyś człowieka, czy w razie ataku na Polskę, co nie jest aż tak niemożliwe jak się wydaje, poszedłby walczyć. Odpowiedział, że tak. Siła tej wypowiedzi mnie zaskoczyła.

Przecież wiadomo, że wojny wypowiadane są z powodów ekonomicznych i politycznych. Machina nakręca się bez udziału wyższych idei. Nie ma tu cienia zasad i moralności. Można się bić o gaz, ropę, wpływy czy dobry piasek na plaży. Czy takie interesy są wystarczającym powodem by ryzykować życie na froncie... dokonywać nieludzkich morderstw oraz złamać swoją pacyfistyczną psychikę poprzez sianie śmierci i przerażenia?

Człowiek mówił dalej:

Obojętnie jakie motywy przyświecają wojskom atakującym. To nie istotne, że w szeregu wroga idą wzięci przez pobór powszechny szefowie firm, studenci, których mógłbyś spotkać na erazmusie, czy blacharze do których jeździłeś klepać samochód, bo za granicą taniej. To nie istotne, że nie oni chcieli wojny. To nie ważne, że całe zło wojny służy tak prozaicznym powodom jak wzrost bogactwa.
Trzeba iść walczyć bo oni napadając na twój kraj napadają na twój dom. Zabijają bliskich i krzywdzą tych których kochasz.


Czy pacyfizm nadal zachowa pozory szlachetnej idei jeżeli mężczyzna zaniecha obrony swojej kobiety?

poniedziałek, 5 stycznia 2009

In the head


Amazing French Army Animation- 'Dans La Tete' - 'In The Head.' Antoine Bertrand is a young man who decided to join the army. One day while he is on the front war, he is a victim of enemy fire. Arriving at the door of paradise, things do not go as planned ... In the head is an animated film in 3D directed by Gregory Damour, Maxime Entringer, Anthony Alan Gilles and to Sellier students School of Artistic Trades (ESMA).


Zrobiło się gęsto w komentarzach do poprzednich wpisów. Dziś postanowiłem podzielić się moim małym odkryciem. Ciekaw też jestem przemyśleń oraz interpretacji.

niedziela, 4 stycznia 2009

Do kogo należysz?

Pewnie sądzisz, że sam kształtujesz swoje życie i otoczenie...




Antanas Žmuidzinavičius 1876-10-31 Seirijuose.
Galeria Sztuki w Wilnie.



Najpierw nauczono Cię myśleć według takich a nie innych zasad. Wpojono Ci kategorie dobra, zła; piękna, brzydoty; lojalności zdrady. Rodzice, szkoła, kościół wskazują cele, które należy osiągać. Otrzymujesz zadania i umiejętności potrzebne do tego aby wywiązać się ze zobowiązań bycia "porządnym katolikiem", "wzorowym uczniem", "wiernym mężem" czy "uczciwym obywatelem". Wiek, w którym osiągasz samodzielność jest momentem w którym wyruszasz w świat realizować wyuczony wcześniej program.

Stajesz się strzałą wypuszczoną z łuku. Decyzje zostały dawno podjęte. O ile nie zawiedziesz osiągniesz środek tarczy na który zostałeś nakierowany wysiłkiem wszystkich komórek i frakcji społeczeństwa.

Pudło możliwe jest z dwóch powodów.

1. Stoczyłeś się po drodze, ponieważ program osiągania celów nie był doskonały i nie przewidział zagrożeń. Niektórzy wychowawcy nie wymawiają: seks, drugs, ani nawet rock and roll, ciężko więc o profilaktykę przed aż tak wielkim ZŁEM.

2. Między uwolnieniem z cięciwy a osiągnięciem celów zacząłeś myśleć i zadawać sobie pytanie "dlaczego?".



Tak czy inaczej nie osiągając celu dowiesz się, że zawiodłeś.





Wstęp do 11 numeru "Korespondencji z ojcem" z 2008 roku.

"Pewnego dnia, podczas śniadania, historyczny Jezus powiedział do swojego kolegi czy też przyjaciela: paś owieczki moje, co powtórzył aż trzykrotnie, pomimo niewątpliwej irytacji na twarzy niejakiego Szymona. To zdanie weszło do kosmicznego krwiobiegu i liczni, urzeczeni jego siłą i wymową zaprzęgli swoje życie do galopu aby stać się pasterzem drugiego człowieka. Rozpoczął się wyścig o to, kto kogo pozyska, omami nową wizją świata, kto zbierze jak największe grono wyznawców w tej gonitwie bez początku i końca; w tej zapalczywej próbie wypasania owiec padły miliony dusz, które nakarmione fałszywym światłem oddawały się nieustającemu zadaniu służenia pasterzom, prowadzącym ich do ziemi obiecanej. Wypasano nas na ziemi oświecenia, pozytywizmu i rewolucji, nadal karmi się nas kłamstwem i nienawiścią lekceważeniem praw i mądrości, nasza wyobraźnia wypchana jest telewizją i tandetnym zachwytem nad przeciętnością. Co poradzić? Pewnie nic, a może niewiele. To może dobrze jest zostać czarną owcą i w tym chwilowym przebraniu oddać się swobodzie bycia sobą, bez obawy, że ktokolwiek zwróci na nas uwagę. Dzięki czemu będziemy mieć święty spokój i łatwiej nam będzie być w nieskazitelnie białym w swojej własnej duszy, a wtedy prawdziwy pasterz sam nas odnajdzie"

In principio erat verbum

Dziś pierwszy dzień mojego blogowania. Na początku chciałbym powiedzieć kim jestem, o czym chcę pisać oraz dlaczego zdecydowałem się zaistnieć w przestrzeni wirtualnej.

Nieograniczone są możliwości intelektu, rozumu czy ducha człowieka. Pozostają one tak długo jedynie możliwościami, jak długo są niedostrzeżone. Później odchodzą daleko i coraz trudniej je zobaczyć.

Filozofia jest dziedziną wiedzy fundamentalnej, podstawowej i najszerszej. Dzięki takiej tylko wiedzy wiemy więcej o świecie. Epistemologia bada sposoby poznawania, logika strzeże przed błędami w myśleniu i daje niezwykłe możliwości posługiwania się rozumem. Historia filozofii pokazuje umysły genialnych ludzi i pozwala wchodzić z nimi w dialog przez lekturę i refleksję.

Teologia jako wiedza o Bogu nie musi koniecznie być konfesyjna i zamknięta dla niewtajemniczonych. Wiele zagadnień domaga się zaistnienia w ludzkich umysłach, choćby po to aby stawiać otwarte i sensowne pytania. Teologia staje się w ten sposób naturalną konsekwencją filozofii. Wiedza o świecie prowadzi do wiedzy o jego przyczynach.

Pedagogika jako nauka o wychowaniu i edukacji człowieka jest w najgłębszym sensie nauką o człowieku. Kształtowanie i wychowanie wiąże się zawsze z odpowiedzialnością najwyższej wagi. Poznanie mechanizmów i zasad jakie rządzą edukacją państwową, domowym wychowaniem rodzicielskim, dzieciństwem jest poznaniem człowieka. Pedagogika religii bada wchodzenie człowieka w świat transcendencji.

Nauki, które wymieniłem tworzą sumę wiedzy do której poznania staram się dążyć. Zapraszam do towarzyszenia mi w moich fascynacjach. W blogu zamierzam pisać o moich przemyśleniach, będę starał się ukazać świat swoimi oczyma, dlatego bardzo chętnie przeczytam komentarze i wszystkie uwagi.

Witam Was zatem drodzy czytelnicy na moim blogu, życzę miłej lektury.