Blog zakończony, dostępny jako archiwum

Blog Michała Januszewskiego to już zamknięty projekt. Rzeczą młodzieńczą było pisać o wszystkim i przejawiać nazbyt interaktywne postawy wobec świata. Dziękuję wszystkim czytelnikom i komentatorom, którzy współtworzyli ze mną to miejsce wymiany myśli, poglądów i polemik. Statystyki przedstawiają się bardzo imponująco: zarejestrowano blisko 31 tys. odwiedzin. Wszystkie archiwalne wpisy i komentarze pozostaną dostępne. Niestety liczne teksty zostały skradzione z bloga i dyskusji. Niech więc oryginały świadczą o prawdziwym autorstwie.

niedziela, 18 stycznia 2009

Manipulacja i motywowanie

Uporządkowałem troszkę bloga:) w każdym prawie temacie teraz ostatnie słowo jest moje, chyba że jak w przypadku jednego posta Agnieszki uznałem, że temat został zamknięty:)

Zapraszam do komentowania.



Marta napisała tak:

"Manipulacja w uproszczonym opisie oznacza nakłanianie kogoś do zrobienia czegoś, ponieważ Ty tego chcesz.
Motywowanie to natomiast sprawianie, aby dana osoba zrobiła coś, ponieważ sama tego chce."


Diagnoza dziejowa ;) ( patos przesadny)

Ja powiem inaczej. Do tej pory było źle, ponieważ ludzie żyli w kłamstwie, mam nadzieję, że nie muszę uzasadniać. Powoli dochodzimy do takiego społeczeństwa, które tylko kłamstwem można utrzymać. Najgorsze jest to, że nie tylko ludzie kłamią ale.. o Zgrozo !




JĘZYK KŁAMIE !




Postaram się to zaprezentować na przykładzie dwóch tytułowych pojęć.


Niech będzie. Manipulacja to nakłanianie kogoś do zrobienia czegoś, co chce ktoś inny. Na tym się oprzemy.

Dokładnie tym samym jest motywowanie.

Definicja Martowa:
"Motywowanie to natomiast sprawianie, aby dana osoba zrobiła coś, ponieważ sama tego chce."
Jeżeli ktoś mi pokaże BEZINTERESOWNĄ chęć nakłonienia kogoś do zrobienia czegoś czego on chce, to jak Blog mi świadkiem stawiam piwo.

Nie ma takiej sytuacji w której motywujemy kogoś dla jego dobra. Nawet lekarz psychiatra robi to zawodowo, ksiądz dla zdobycia zasług w niebiosach, strażak, żeby wypełnić słowa przysięgi.

Motywowanie jest więc jedną z manipulacji. Bardziej pokrętną i zawoalowaną, zdecydowanie przewrotną, bo skrytą.

Czyli inaczej mówiąc, każde motywowanie jest manipulacją ale nie każda manipulacja jest motywowaniem.

A jak ktoś wykaże coś przeciwnego - stawiam piwo.

23 komentarze:

  1. O bezinteresownym motywowaniu napiszę później- jeśli tylko coś wymyślę:)

    "Nie ma takiej sytuacji w której motywujemy kogoś dla jego dobra"- Tu całkowicie się nie zgadzam.

    Jeżeli motywacja ma na celu zachęcenie kogoś do wykonania czynności której sama chcę, należy zadać sobie pytanie: Dlaczego dotąd owa persona tego nie zrobiła? Czyż nie dlatego, że się bała? Czy więc dodawanie jej odwagi, przekonanie jej, że to co chcę zrobić jest słuszne, nie jest dla jej dobra? Owszem, możemy coś na tym zyskać- nasz cel może prowadzić przez tego kogoś ambicję, albo dla czystej chęci pomocy tej osobie. I czy tylko dlatego, że sami coś przy tym zyskamy oznacza, że ta nasza motywacja nie będzie dla jej dobra?

    Marek

    OdpowiedzUsuń
  2. ...
    Po pierwsze przyznam Markowi rację i wspólnie z nim nie zgodzę się z Tobą Michale, że "Nie ma takiej sytuacji w której motywujemy kogoś dla jego dobra".
    Przykłady można mnożyć: nauczyciel motywujący ucznia do nauki, matka motywująca dziecko do ruchu na świeżym powietrzu, negocjator motywujący (tak, negocjacje częściowo również można zaliczyć do motywacji) stojącego na zewnętrznym gzymsie budynku samobójcę i ten, przytoczony przez Ciebie Michale, ksiądz motywujący (jak zwał, tak zwał) nas z ambony...
    Fakt, iż jest to obowiązek danej osoby (motywującej) nie sprawia, iż dane motywowanie nie odbywa się dla dobra osoby motywowanej.

    Rzadko zdarza się, że robimy coś kompletnie w 100% bezinteresownie. Pisalibyśmy wtedy o filantropii ;-) Mniej lub bardziej świadomie dążymy do osiągnięcia czegoś dla siebie poprzez nasze codzienne działania. Dzieje się podobnie w sytuacji motywowania, jednak myślę, że możemy się pokusić o wyszukanie sytuacji, gdy motywowanie nie odbywa się w kontekście zdobycia korzyści własnych.
    Pomyślmy... P., syn pani A. od jakiegoś czasu pragnie zmienić pracę. Z obecnej jest co prawda zadowolony, dobrze zarabia, jednak chciałby coś zmienić w swoim życiu. Od dawna pragnął podjąć pracę w dziale x. jednak obawiał się, iż nie podoła wyzwaniom na danym stanowisku ze względu na swój brak doświadczenia. Pani A. znając syna i jego możliwości i wiedząc o mniej lub bardziej skrytych marzeniach P. zaczyna go motywować do złożenia podania o pracę w dziale x. Nie robi tego z pobudek uzyskania korzyści własnych. Robi to, ponieważ zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo jej synowi na tym zależy, ale brakuje mu bodźca, który sprawi iż "zacznie on działać dla swego dobra".
    (Może trochę zagmatwałam przykład, ale jestem po 12h ciężkiej pracy, więc wybaczcie ;-))

    Reasumując - jestem Michale gotowa na polemikę z Tobą odnośnie możliwości bezinteresownego motywowania oraz motywowania kogoś dla jego dobra.

    A tak na marginesie - co miałeś na myśli pisząc: "Motywowanie jest więc jedną z manipulacji. Bardziej pokrętną i zawoalowaną, zdecydowanie przewrotną, bo skrytą." ?
    Nie wydaje mi się, zeby motywowanie było bardziej pokrętną formą manipulacji. Zapewne jest trudniejszą sztuką, gdyż wymaga cierpliwości, poznania "obiektu" swego motywowania oraz uświadomienia sobie, gdzie leży wspólny cel, do którego poprzez motywację chcemy dążyć... Jednak w czym leży jej przewrotność Twoim zdaniem..?

    Marka pozdrawiam i liczę na wsparcie, to podzielę się tym postawionym przez Michała piwem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Marto, Marku... spróbujmy przejść przez to w miarę rozumnie.

    Bezinteresowność - postawa, w której nie czerpiemy żadnej korzyści.

    Zgadzamy się na tę definicje?

    Jeżeli tak, to możemy przejść dalej.

    Sformułowanie "żadna korzyść" oznacza, że nie istnieje taki element który byłby jakąkolwiek korzyścią.

    Teraz pozwolę sobie opisać podane przez Was przykłady:

    1. nauczyciel motywujący ucznia do nauki. Czym zajmuje się zawodowo nauczyciel? Czy sukces w pracy nie leży w jego interesie? Leży. Zatem nauczyciel działa w interesie swojego sukcesu zawodowego. Żelazna logika.

    2. matka motywująca dziecko do ruchu na świeżym powietrzu. Są tutaj dwie grupy interesów: a) być dobrą matką. Zła matka, ma gorsze samopoczucie. b) działać w intencji dobra dziecka. Dziecko jest częścią rodziny. Zło rodziny - zło matki. Tak wieć matka działając w interesie rodziny i uwaga ! "SWOJEGO" dziecka - dba o swoje.

    3. negocjator motywuwujący samobójce. Tutaj to raczej demotywacja:) No ale... skoro działa tylko w interesie samobójcy, to zapewne nie sprawiłoby to żadnej różnicy panu negocjatorowi gdyby nie odniósł sukcesu? Skoro żadnej różnicy, to mogłoby się tak powtarzać z każdym samobójcą prawda? Czyli na dobrą sprawę mógłby nikomu nie pomóc, a wiec działając bezinteresownie - nie mając w pomocy żadnego interesu - jego pozycja byłaby niezagrożona.

    4. Ksiądz. To już bardzo proste. Interes księdza w pomaganiu ludziom polega na tym, że przysięgał, że będzie tak robił. A dotrzymanie słowa jest korzystne czy niekorzystne? Skoro korzystne to mamy korzyść, skoro korzyść to już nie ma bezinteresowności.


    Chciałbym postawić sprawę jasno - to głównie do Ciebie Marku. To, że czegoś nie robimy bezinteresownie nie oznacza, że działamy na szkodę.

    Co do przykładu rozbudowanego - Martowego. Po wszystkich polemikach odnośnie innych przykładów... Można sobie samemu obalić i tamten :) Takie małe zrób to sam:)

    Przewrotność motywowania jako manipulacji polega na tym, że ani manipulant ani manipulowany w procesie motywacji nie ma pojęcia, że dokonuje się manipulacja.

    Hmm... Jak Wy się chcecie dzielić piwem, to mam nadzieję, że oczywiste jest, że ja będę miał dwa piwa, a nie że się złożycie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. to może ja nieśmiało napiszę, że manipulacja jest matką motywacji...przyznaję 100 % rację Michałowi, choć niechętnie :D

    Manipulacja jest ukryta, motywowanie nie, choć na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że tak nie jest.

    W motywowaniu czynny udział ma motywujący i motywowany. W manipulacji tylko jedna osoba, i nie ma mowy o bezinteresowności. Zarówno w jednym jak i w drugim jest odnoszona jakaś korzyść.

    "Nie ma takiej sytuacji w której motywujemy kogoś dla jego dobra" - oczywiście nie ma takiej sytuacji bo dobro jest pojęciem względnym, dla jednego będzie dobrem, dla innego nie. Można dobro odnieść do jaskini Platona, jeśliby ktoś miał wątpliwość co do względności tego pojęcia.

    Poza tym Michale - duma mnie rozpiera za Sokratejskie podejście do problemu - skompilowane metody dociekania majeutyczna z elenktyczną opanowane całkiem nieźle. Pozdrawiam :)P.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy ktoś mi kiedyś wreszcie przyzna rację chętnie?:)

    Za każdym razem kiedy ktoś mi przyznaje racje jest "co prawda robię to niechętnie ale.... "

    :) hehe

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Pokaż mi kobietę, która chętnie przyzna rację mężczyźnie...chyba to by musiała być pseudo-kobieta pozdrawiam również

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet jeśli jego prawda jest i jej prawdą, to przyzna ją niechętnie ;-)
    Dlatego po powrocie z pracy pokuszę się na dalszą polemikę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystkie z Twoich przykładów, drogi Michale, przy Twojej definicji bezinteresowności są, jak piszesz, żelaznie logiczne. Ja jednak pozwolę sobie nie zgodzić się z Twoją definicją. Bezinteresowność w rozumieniu potocznym, co nie znaczy niesłusznym, to postawa dzięki której nie osiągamy BEZPOŚREDNICH korzyści. W innym wypadku musielibyśmy bezinteresowności odmówić wszelkim wolontariuszom i filantropom - oni odczuwają satysfakcję i to też jest korzyść, co nie znaczy, że ich działania noszą znamię interesowności.

    Takie przedstawienie definicji, by ułatwiło potwierdzenie własnych tez to właśnie jest MANIPULACJA :)
    Motywowanie natomiast może być, lecz nie musi być manipulacją.

    Pozdrawiam!
    Ola

    Ps. No i udało ci się "zmusić mnie" do publicznej wypowiedzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. I tu się zgadzam! Sam, jeszcze zanim przeczytałem Twój Olu wpis, chciałem napisać coś podobnego.

    Ja TEŻ mogę postawić warunek, który logicznie rzecz biorąc będzie nie do obalenia ('Nigdy nie mów nigdy'- tak więc później- być może- sam obalę:P). Przykład? A proszę bardzo: "Czy okazywanie radości (fizycznie) jest bardziej męczące od okazywania smutku?" Odp: "Tak, gdyż do pierwszej czynności musimy użyć 43 mięśni gdy do drugiej- siedemnastu." Sama matematyka- liczby nie kłamią:P

    "Marku! Gdzie związek?" Ano proszę bardzo:) Człowiek z definicji musi posiadać uczucia wyższe; to, co odróżnia nas od zwierząt. A czy np. sumienie nie jest przypadkiem po to, by mówić nam co jest dobre, a co złe? A w jaki sposób to robi? Wywołując w nas odpowiednie uczucia, prawda? Tak więc robiąc coś dobrego, powinniśmy poczuć się lepiej na duchu. Tak więc zawsze odniesiemy korzyść:)

    No ale tu przechodzę do mojego rzekomego działa, obalającego Twoją teorię o bezinteresownych uczynkach.

    Czy osoba która pozwala sobą dobrowolnie manipulować (zdaję sobie ona sprawę z owego procesu); w pełni świadomie wykonuję "prośbę" manipulanta, choć tego absolutnie nie chcę- gdzie tu więc korzyści? Co ona osiągnie? Etykietkę pieska na posyłki? A, bym zapomniał o najważniejszym- hipotetyczne korzyści nie wynikające z wiary (nawiązanie do księdza) tylko z np. nadziei się nie liczą. Czekam na odpowiedz:)

    Ps. Michale, po cóż wbijać wbity już gwóźdź? Czyż nie lepiej próbować go wyciągnąć?

    Marek

    OdpowiedzUsuń
  10. Pod koniec miało być: "Wynikające z wiary ORAZ z nadziei się nie liczą"- sorka za pomyłkę;)

    Marek

    OdpowiedzUsuń
  11. Olu, Michał najwyraźniej chciał swoją manipulacją zmotywować nas do aktywności na forum ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystko co powyższe to relatywizacja.
    Manipulacja równa się kłamstwo. Motywacja równa się prawda. Ani prawda nie może zawierać kłamstwa, ani kłamstwo nie może zawierać prawdy.

    Nie można powiedzieć: manipuluję, ale też przy tym motywuję.

    Można powiedzieć: manipuluję i przy tym nie motywuję.

    Nie można powiedzieć: motywuję, ale przy tym manipuluję.

    Można powiedzieć: motywuję, ale nie manipuluję.

    Typowy pradoks dla poruszanego tematu: 'Rzuć się z mostu to ocalisz nasze życia' - co to Wam przypomina?

    pozdro

    OdpowiedzUsuń
  13. Do Oli. Olu jak sadzisz... lepsza jest korzyść bezpośrednia czy pośrednia? Siedzimy przy barze z kolegą. Przysiadasz się do baru, a my zagadujemy :) Chcemy zaproponować Ci korzyść pośrednio, a więc zapłacić barmanowi za Twój koniaczek do kawki. Możemy też bezpośrednio (bez barmana) nalać Ci z piersiówki. Co wybierasz? Ja wiem ze to przykład dotyczący mechanizmu obiegu tej samej korzyści. Ale tak na prawdę dla lekarza, który co dzień dostaje koniaki obojętnie czy zobaczy szczerą wdzięczność czy znów koniak. Podział na korzyść bezpośrednią i pośrednią jest sztuczny i tak na prawdę utrudnia zrozumienie mechanizmów. Korzyść to korzyść. Nie ma nawet możliwość ustalenia zasad, których będzie trzeba użyć, żeby odróżnić pośrednią i bezpośrednią.

    Do Marka. Osoba dająca się dobrowolnie manipulować sprawia, że nie mamy do czynienia z manipulacją czy motywowaniem ale prośbą, rozkazem czy inną formą nacisku. Nie do końca też rozumiem Twoją argumentację. No chyba, że tworzysz piwne sojusze:) ale nie dam się łatwo:) Gdybym pominął coś z Twojej wypowiedzi daj proszę znać, bo nie jestem pewien czy rozumiem jej sens.

    Do Marty :) a pewnie, że tak:) blog to też manipulacja:) nawet matrix był manipulacją :)

    Do polavskiego. Piwo stawiam. Twoje rozwiązanie jest jednak w charakterze tomistyczne. Twardość szuflad i kategorii. Jest doskonałym rozwiązaniem teoretycznym jednak niezastosowalnym w praktyce. Co z nieuświadomioną manipulacją? Ojciec z wielkimi ambicjami względem kariery swoich dzieci, itd.

    No ale mimo tego PIWO się należy.

    pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  14. Muszę chyba posypać głowę popiołem, gdyż źle się wyraziłem.

    Nie chodziło mi o dobrowolne poddawanie się manipulacji, a raczej świadomość z tej czynności- czyli jakby brak cech czy też umiejętności do powiedzenia "NIE"... Aż z mózgu powstaję kisiel i wydaję się, że sami tego chcieliśmy, tylko nie wiedzieliśmy, a do całej manipulacji nie doszło, albo był to nasz ukryty genialny plan:)

    Oj tam zaraz piwne sojusze... browarnicze!;)

    Marek

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytam już kolejny z Twoich tekstów i stwierdzam dwie rzeczy:
    1) ktoś musiał Cię kiedyś bardzo skrzywdzić i wbrew temu co starasz się tu na siłę udowodnić ,przed sobą i całym światem nie zapomniałeś. Rana się zagoiła ale blizna została. - Współczuje naprawdę.
    2) Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia POKRĘTNY MANIPULATORZE! He he he ja już nigdy bym Ci nie zaufała.

    Zosia

    OdpowiedzUsuń
  16. Zdumiewa mnie ton Twojej wypowiedzi. Pamiętaj, że jesteś tu gościem. Postanowiłem jednak nie usuwać Twojego postu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zosiu: Twoja wypowiedź była kierowana do mnie? Bo nie jestem pewien, więc lepiej się spytaćXD

    Marek

    OdpowiedzUsuń
  18. a to nie do mnie było? no jakby nie było... nie chce tutaj wypowiedzi w takim tonie.

    OdpowiedzUsuń
  19. To właśnie druga opcja:P Coś mi się jednak zdaję, że imć Zosia chyba nie monitoruje już tego blogu, toteż się tego nie dowiemy;)

    Marek

    OdpowiedzUsuń
  20. A cóż takiego złego Zosia zrobiła? Wypowiedziała (wypisała) swoje zdanie, nie obrażając nikogo i nie robiąc nikomu krzywdy, a ostrzeżenie dostaje? Tylko dlatego, że ośmieliła się napisać coś niewygodnego (co nie znaczy iż twierdzę, że zgodnego z prawdą, ale...)?

    OdpowiedzUsuń
  21. "pokrętny manipulatorze" i inne tego rodzaju teksty są tutaj nie mile widziane ze względu na formę. Patrzę też na agresję bijącą z tego posta. Wiele razy bardzo konkretne baty dostawałem jako autor i wyraziciel pewnych myśli. Negowano tu praktycznie wszystko co powiedziałem, za każdym razem miałem radochę płynącą z polemiki, tutaj jednak odpowiedź byłaby niemożliwa.

    OdpowiedzUsuń
  22. A nie przyszło Ci do głowy, Michale, że słowa "He he he" znajdujące się zaraz po wzmiance o manipulatorze, mogą świadczyć o ironicznym charakterze wypowiedzi?

    Nie mówiąc już o tym, że jeśli mnie pamięć nie myli, to w pewnym momencie sam przyznałeś, że dopuściłeś się pewnej manipulacji...

    OdpowiedzUsuń
  23. :) Nie da się zaprzeczyć w rozsądny sposób, gdy ktos sugeruje przewrażliwienie. Być może masz rację. Zapewne zgodzisz się z tym, że z tekstu bardzo trudno czasem odczytać ironię. Przyznam, że sam nie wiem. Dobrze jednak mieć szersze spektrum możliwości :)

    OdpowiedzUsuń