Blog zakończony, dostępny jako archiwum

Blog Michała Januszewskiego to już zamknięty projekt. Rzeczą młodzieńczą było pisać o wszystkim i przejawiać nazbyt interaktywne postawy wobec świata. Dziękuję wszystkim czytelnikom i komentatorom, którzy współtworzyli ze mną to miejsce wymiany myśli, poglądów i polemik. Statystyki przedstawiają się bardzo imponująco: zarejestrowano blisko 31 tys. odwiedzin. Wszystkie archiwalne wpisy i komentarze pozostaną dostępne. Niestety liczne teksty zostały skradzione z bloga i dyskusji. Niech więc oryginały świadczą o prawdziwym autorstwie.

wtorek, 7 września 2010

Byłem w chojnickiej herbaciarni Kredenz, Szymborskiej słuchałem

Niecierpliwię się by na początku napisać, że się cieszę. Druga edycja projektu "Młodzież kontra...", w której chojnicka publiczność miała okazję zobaczyć przedstawienie przygotowane w oparciu o teksty Wisławy Szymborskiej, znalazła bardzo szeroką publiczność. Do herbaciarni Kredenz przybyły niezliczone tłumy. Wolnych miejsc zabrakło już dobre 20 minut przed rozpoczęciem występu. Młodzi aktorzy wraz z Grzegorzem Szlangą oraz Pawłem Waljonisem, zgromadzili znakomitą publiczność, która stała się świadkiem imaginarium psychiatrycznego niczym bębęn starej poetyckej pralki kotłującego teksty Wisławy Szymborskiej.

Grzegorz Szlanga trafił w sedno mówiąc na początku, że jeżeli widz nie rozumie tekstu, to znaczy że tekst jest źle powiedziany. Wzbudziło to moją nadzieję ponieważ, przyznam się do tego, że teksty Szymborskiej nigdy do mnie nie przemawiały. Niestety, do tej pory nie potrafiłem znaleźć w nich niczego "dla siebie". Pomyślałem więc, że może źle powiedzą i będę usprawiedliwiony, a dzięki postawie malkontenta będę mógł uznać, że impreza była licha i aktorzy zawiedli.... a tu: Nie! Teksty zrozumiałem, Szymborska do mnie przemówiła. Gorączkowo zapisywałem kilka myśli, aby ich nie zgubić. Gratulacje dla aktorów tego wydarzenia, dziękuje za myśli i słowa.

Jako grajek powinienem też powiedzieć coś o muzyce. Gdyby tylko nie zabrakło pewności siebie byłoby wyśmienicie. Wydaje mi się, że publiczność bardzo sprzyjała "próbowaniu" owej pewności siebie. W tak świetnym i przyjaznym gronie wybaczony zostałby każdy błąd czy brak precyzji. Tym bardziej, że przygotowanie było świetne, a pomysł wyśmienity. Panie Waljonis Pawle, brakowało mi takiej "muzycznej bezczelności", wierzę jednak, że kolejne przedstawienia powalą publikę na kolana. Gratuluję świetnego gitarowego warsztatu i dobrej techniki gry.

Pod koniec spektaklu pomyślałem sobie o małej analogii z Woodym Allenem. Otóż aktorzy tego reżysera bardzo często grają "nim". Wykonują te same gesty, w podobny sposób mówią, sądzę, że nawet myślą o tekście w podobny sposób. Miałem wrażenie, że tak samo jest u Grzegorza Szlangi. Nawet aktorki składały dłonie w podobny jak Pan Grzegorz sposób. Mówiąc szczerze, nie wiem co o tym myśleć. Nie chciałbym komentarzem naruszać reżyserskiej autonomii ani pomysłu na wprowadzanie młodych ludzi w świat teatru.... ciekawym więc komentarzy :)

8 komentarzy:

  1. Ładna reklama ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Marcinie,
    Zazwyczaj nie odzywam sie w takich sprawach. Ciesze się, że odnalazłeś coś dla siebie. Celem nadrzednym tego projektu jest eduakcja młodzieży - zdobywanie doświadczenia scenicznego, praca nad słowem, wiarygodnością, poszerzanie światopoglądu (my tak naprawde wiecej rozmawiamy o temacie ktorego dotyka tekst niz pracujemy "technicznie") - widz jest traktowany troche "obok", choc pracujemy tak, żeby komunikat był czytelny.
    Jeśli chodzi o podobny styl - cóż - trudno wyobrazic sobie, że pracuje z kimś nad tym, żeby jego ciało reagowało tak jak moje. Jeśli takie rzeczy przenikają, to podświadomie. Nie pierwszy raz słysze o szkole Szlangi, ale tak naprawdę to szkoła rapsodyczna, bo ja pracowałem z mistrzem Dąbrowskim, on uczył się od Ireny Jun i tak dalej wstecz (wiec nie jest to mój oryginalny wymysł). Przejąłem od Henryka to co najlepsze, i też słyszę od ludzi, że mówię jak on - jest to kwestia frazowania, poczucia rytmu, postawienia akcentu logicznego. Podstawową sprawą dla mnie, którą przejąłem od Henryka jest praca nad logiką i żeby nie było ściemniania (świadomośc wypowiadanuch słów), bo wtedy jest to nieuczciwe w stosunku do siebie (w konsekwencji do widza).
    chyba wystarczy tych nudnych wynurzeń typu - co "artysta" chciał powiedziec... w kazdym razie zapraszam na kolejny "Młodzież kontra..." w ostatnim tygodniu pazdziernika - nie bedzie to jednak Baczynski (za szybko na tak głęboką wodę), będzie to ROMANTYZM - będzie jednak troche współczesności - obrońcy krzyża itp.
    (24 września zapraszam na dwa spektakle o 19.00 "Terroryzm" o 20.00 premiera "Dzieło Sztuki"
    gszlanga

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam poezję Wisławy Szymborskiej, kocham dobrą muzykę i bardzo, bardzo żałuję, że nie było mnie na tym "balu dla duszy".kl.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za komentarz i interesującą odpowiedź. Wydaje mi się, że to przede wszystkim problem natury pedagogicznej. Podejście zaprezentowane przez Pana jest zrozumiałe, tak przecież dzieje się w każdej dziedzinie wiedzy, tzn najpierw człowiek uczy się już opracowanych sposobów na coś, systemów, a później dopiero tworzy swoje. Naśladowanie jest zawsze pierwszym etapem. Bardzo mnie zaciekawił ten wątek i w żadnym wypadku nie traktuję go jak "nudne wynurzenia", myślę, że czytelnicy bloga podobnie jak ja :) tropią we wszystkich tekstach elementy fundamentalne, postawy i przedzałożenia. Bez wątpienia do takich należy wszystko, co otrzymujemy z dyskusji o sposobie prowadzenia aktora.

    Tym bardziej dziękuję Panu za zabranie głosu tutaj, zwłaszcza, że był Pan uprzejmy wspomnieć, że zwykle nie komentuje i nie odzywa się w takich sprawach.

    Do pierwszego anonimowego postu... a gdzie ja powiedziałem, że będę reklamował? Nie była to ani reklama ani reklamacja :)

    OdpowiedzUsuń
  5. a może... aklamacja;)
    th.

    OdpowiedzUsuń
  6. oczywiscie Michale... (mam przyjaciela Marcina Januszewskiego - krytyka teatralnego) przepraszam za błąd. Lapsus lingue
    gszlanga

    OdpowiedzUsuń
  7. Często i mi się zdarza, więc nawet nic nie napisałem :) pozdrawiam całą ekipę "Młodzież kontra..." :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też tam byłem, whisky piłem, a co zrozumiałem, w paszkwil nalałem...

    Artysta - sprawa oczywista

    OdpowiedzUsuń