Blog zakończony, dostępny jako archiwum

Blog Michała Januszewskiego to już zamknięty projekt. Rzeczą młodzieńczą było pisać o wszystkim i przejawiać nazbyt interaktywne postawy wobec świata. Dziękuję wszystkim czytelnikom i komentatorom, którzy współtworzyli ze mną to miejsce wymiany myśli, poglądów i polemik. Statystyki przedstawiają się bardzo imponująco: zarejestrowano blisko 31 tys. odwiedzin. Wszystkie archiwalne wpisy i komentarze pozostaną dostępne. Niestety liczne teksty zostały skradzione z bloga i dyskusji. Niech więc oryginały świadczą o prawdziwym autorstwie.

poniedziałek, 8 lutego 2010

Paradoks deadline'u

Kiedy się coś robi, zwłaszcza we współpracy z innymi, kiedy się robi, przyjęło się określać ostateczny termin wykonania pracy. Powszechnie sądzi się, że to pomaga rozsądnie rozplanować zajęcia i systematycznie pracować, tak więc deadline to dobra sprawa.

Ja twierdzę coś innego. Jeżeli ktoś jest systematyczny i zorganizowany to i tak zrobi swoje wcześniej niż inni. Deadline dla człowieka leniwego to istna kłoda u nogi. Bo takiemu deadline nie służy do tego żeby wiedzieć jak bardzo musi już pracować, ale do tego aby wiedział ile jeszcze może nie pracować :) tak więc biednemu i nieporadnemu jak zwykle wiatr w oczy wieje...

Co należało dowieść :) precz z deadline :)

4 komentarze:

  1. Postawiłeś znak równości między byciem leniwym a byciem biednym i nieporadnym...
    Hhhhmmmm.....
    Czy to jest nawoływanie do czerpania wzorców z kultury śródziemnomorskiej (maniana) lub co gorsze afrykańskiej? Niech żyje deadline! Znajdźmy mu odpowiednik w polskiej mowie!

    Lucjan

    OdpowiedzUsuń
  2. trupia linia? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. strzala smierci

    OdpowiedzUsuń
  4. "ostateczny termin" ma się dobrze w naszym języku:) pozdrowienia polinistyczne;)
    Thiralatha

    OdpowiedzUsuń