Blog zakończony, dostępny jako archiwum

Blog Michała Januszewskiego to już zamknięty projekt. Rzeczą młodzieńczą było pisać o wszystkim i przejawiać nazbyt interaktywne postawy wobec świata. Dziękuję wszystkim czytelnikom i komentatorom, którzy współtworzyli ze mną to miejsce wymiany myśli, poglądów i polemik. Statystyki przedstawiają się bardzo imponująco: zarejestrowano blisko 31 tys. odwiedzin. Wszystkie archiwalne wpisy i komentarze pozostaną dostępne. Niestety liczne teksty zostały skradzione z bloga i dyskusji. Niech więc oryginały świadczą o prawdziwym autorstwie.

poniedziałek, 16 listopada 2009

Paradoksy rasizmu i otwartości

Post niniejszy powstał przy współpracy autora Chojnickiego Bloga Politycznego.


Warto przyjrzeć się najprostszemu, jak się może zdawać, określeniu rasizmu. Według takich definicji rasizm byłby dyskryminacją ze względu na rasę. Nie mam pojęcia jak rasę definiuje antropologia, podejrzewam, że jest to wysoce nieadekwatna kategoria. Lepiej chyba posługiwać się sformułowaniem "kolor skóry". Zupełnie nie pasuje mi pojęcie rasy w odniesieniu do człowieka. Kolejne pytanie jakie się jawi to pytanie o to, czym jest dyskryminacja. Tutaj w ogóle ciężko zarysować granicę.

Kiedy pracowałem z niepełnosprawnymi nauczyłem się, że dyskryminacja może przybierać bardzo przewrotne formy. Oto dyskryminacją może stać się na przyład zbyt nachalnie wyrażana chęć pomocy. Ogólny mechanizm jaki mi przychodzi do głowy można opisać w następujący sposób: człowiek, który w danym kontekście zauważa swoją słabość i brak możwliwości podejmowania samodzielnych działań chce pomocy tylko i wyłącznie w tym, czego sam nie może dokonać. Rozciągnięcie opiekuńczości na więcej dziedzin grozi bardzo ostrym sprzeciwem. Paradoksalnie więc nadmiernie wyrażane dążenia do pomocy mogą zostać odczytane jako dyskryminacja. Tak też przebiega argumentacja feministek, które burzą się kiedy mężczyzna podaje płaszcz. Według tej strategii podawanie płaszcza ubezwłasnowolnia kobiety i sprowadza je do rangi nieporadnych żyjątek kuchennych. Tak więc dyskryminacja to nie tylko jak jest według stereotypowego myślenia policzek wymierzony w odmienność ale to także nadmierne jej wyakcentowanie nawet z dobrymi intencjami.

Jak powyższy akapit ma się do rasizmu?

Rasizm jako dyskryminacja może mieć podobny silnik. Kiedy zdrowy rozsądek zostaje zastąpiony niezwykłą wręcz starannością utrzymania totalnej poprawności w dialogu, którego kontekstem jest różnica koloru skóry, mogą się zacząć dziać dziwne rzeczy. Nadmierna troska o poprawność przejawiająca się w unikaniu drażliwych tematów, wynikających ze stereotypowych odmian myślenia, czy nadmierne wyakcentowanie swojej akceptacji dla różnic, może okazać się dyskryminacją.

W ten oto sposób kampanie społeczne wymierzone przeciwko dyskryminacji mogą odnieść odwrotny od zamierzonego skutek. Bardzo mocno kojarzy mi się tutaj opracowanie podsumowujące skutki kampanii wymierzonych w homofobię. Osoby homoseksualne wskazywały na to, że spotkały się z pozytywnymi zmianami, które jednak zataczały koło. Od dystansu, przez tolerancję aż po entuzjazm, w którym, w postrzeganiu znikała osobowość a zostawał tylko sam fakt bycia gejem czy lesbijką.


O co mi chodzi?

Problem rasizmu będzie pojawiał się zawsze, jeżeli różnica przez nas dostrzegana będzie:
  • usilnie pomijana
  • nadmiernie akcentowana
Przyznam, że mam teraz jeszcze większy mętlik niż przed napisaniem tego posta. Pozostaje pytanie następujące:

W relacji dwojga osób lub grup o odmiennym kolorze skóry zawsze istnieje przestrzeń, którą możemy określić jako "kontekst rasowy". Pokazałem, że zaprzeczenie rasizmu jakim byłaby nadmierna przerysowana otwartość może stać się rasizmem. Skoro więc nie umiem precyzyjnie odpowiedzieć na pytanie, co jest rasizmem, to zadaje inne pytanie, z którym chciałbym zostawić szanownych komentatorów.

Co nie jest rasizmem?

11 komentarzy:

  1. nie jest rasizmem powiedzenie do prtnera o ciemnym kolorze skóry "czekoladko ty moja":)
    albo o dziecku mających rodziców różnego kolou skóry ze jest "zmiksowane" (określenie wymyślone pzrez takich własnie rodziców), ani nie jest razizmem powiedzenie "Ania jest biała a Lucjan czarny", jest to stwierdzenie obiektywnych faktów, nei jest tez rasizmem powiedzenie" nie podobają mi się czarni meżczyzni wole białych".
    Nie zgodziłabym się tez z tym kontekstem rasowym, takei różnice na prawde nie sa zauwazalne, to tak jak róz nica koloru włosów czy oczu. Mówienie o tym ze istneije taki kontekst jest własnei rasizmem.
    Gall A. nonim

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie za bardzo rozumiem ostatni akapit od "nie zgodziłabym się" bardzo proszę o wyjaśnienie :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. czego tu nie rozumesz?
    A. nomim gallll

    OdpowiedzUsuń
  4. calosci ostatniego akapitu, czytalem kilka razy i na prawde nie wiem. natomiast zgadzam sie z pierwszą czescia wypowiedzi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rasizmem nie jest zwrot do mojego znajomego "Geju"..on zaś zwróci się do mnie "Ty wstrętna Hetero", co mnie nie obrazi. Wszystko zależy od relacji między ludźmi, od tego, jak postrzegamy różnice między nami. Trzeba również dodać, że osoba "inna" nie powinna zanadto podkreślać różnic miedzy sobą, a otoczeniem. Jeśli zdajemy sobie sprawę z tego,ze jesteśmy ludźmi na równym poziomie, nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy nie uznawac tej inności. Uznawać, nie zaś postrzegać przez tenże pryzmat. To chyba jest powodem wszelkich nieporozumień. Postrzeganie "poprzez", a nie "mimo tego".
    Uważam, że zanadto przejmujemy się tym, co "wypada", a co nie "wypada" powiedzieć przy osobie od nas różnej.
    W relacji z kimś "Innym" na początku czujemy się skrępowani, jesteśmy przewrażliwieni na sugestie dot. odmienności. Kiedy w otoczeniu ktoś odstaje od reszty, większość traktuje go jako ewenement, oryginał. Nie jako kogoś, z kim można porozmawiać o pogodzie. Od razu nasuwają nam się tylko "egzotyczne" tematy związane bezpośrednio z jego osobą.
    To chyba jest przyczyną usilnego pomijania,lub nadmiernego akcentowania różnic.

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że jednak dużo łatwiej o pozytywną definicję.
    Z rasizmem mamy do czynienia gdy przedstawiciel jednej rasy w relacji z przedstawicielem innej rasy zachowuje się inaczej in minus (czyli bije, obraża, itd.; ciekawe jak nazwać przypadek in plus?) niż zachowałby się, gdyby tamten był innej rasy.
    Oczywiście nie można tu zapomnieć o różnicach kulturowych (te same zachowania mogą mieć różne znaczenie dla różnych ras). Liczy się intencja.

    Jako rasowy rasista (wg politycznie poprawnych definicji:) przytaczam pyszny rasitowski dowcip w wersji soft:

    Kto to jest: murzyn z dyplomem ukończenia uniwersytetu?
    Murzyn!

    Lucjan

    OdpowiedzUsuń
  7. No dowcip jest niestety niesamowicie plastycznym obrazem naszej rzeczywistości. Uwazam że Twoja Lucjanie definicja jest redukcjonistyczna. Nawet zwrócenie uwagi na intencje jest rozmyciem. Jeżeli ktoś został wychowany przez dwoch rasistów i nauczył sie dyskrminacji jako normalności to nie można powiedzieć ze jego intencje kiedy będzie zachowywał sie "in minus" wobec przedstawiciela innej rasy są złe. są DLA NIEGO neotralne bądz nawet dobre.

    Tutaj potrzebna jest definicja, która niezwykle trudno bedzie wyłuskać, jezeli w ogole się da.

    przyzywam więc do tablicy kogoś kto pomoże :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak łatwo mnie od tej tablicy nie odpędzisz! Pisałem o tym, czym rasizm jest obiektywnie i naprawdę, i żadne MYLNE wyobrażenia biednego dziecka dwojga rasistów nie mają tu nic do rzeczy.
    Poza tym wątpisz w możliwość zdefiniowania rasizmu, a podajesz przykład dziecka dwojga rasistów - to jest SPRZECZNE.
    Wiem, że niektórym to nie przeszkadza...

    Tak ogólnie rzecz biorąc, to wszelkie problemy z rasizmem, homofobią, ksenofobią, itd. i ich rozumieniem mają źródło w przebrzydłych teoriach kolektywistycznych tłoczonych do głów w państwowych szkołach.

    Lucjan

    OdpowiedzUsuń
  9. hehe wyczules aluzje ;) bardzo trudno dyskutowac z konserwatystyczno - liberalnym fanatykiem :) określenie to skladam z całą sympatią i sądzę że będzie dla Ciebie komplementem, jeżeli nie to nie miej mi proszę za złe.

    zgadzam sie z diagnozą zródeł... niestety sa dwie mozliwości albo przekształcanie naszego grajdołka albo rewolucja. Pewnie to wszystko samo się stanie.

    Obiektywnie ? Dorgi Lucjanie ! jak można pisać obiektywnie wplatając w to intencjonalność ? Jeżeli mówisz o intencjach to jest to mowa subiektywna.

    Dziecko dwojga rasistów ;) heh dobrze... uściślam rasistki i rasisty.

    pozdrawiam, brakowało ostatnio Cie na blogu Lucjanie.

    OdpowiedzUsuń
  10. ... "naszego grajdołka" - kolejny kolektywistyczny wtręt :)

    Nie trzeba uściślać - tylko w kombinacji rasistka-rasista może być dziecko.

    Hmmm... Jeśli mówię o intencjach, to jest to mowa subiektywna... A jeśli sąd przy orzekaniu bada czy wina była umyślna czy nieumyślna i daje obiektywnie 2 lata lub 25 lat kary, to nie protestujesz Michale...?

    Lucjan

    OdpowiedzUsuń
  11. Zastanawia mnie jak duże doświadczenie w związku z powyższym tematem mają moi szanowni przedmówcy... Polska nie jest (stety) krajem o wysokim wskaźniku imigracyjnym ludzi odmiennego koloru skóry (skupmy się na tym). Cieszcie się i radujcie bo nie ma nic gorszego jak użeranie sie z murzynami na każdym kroku. Mając pracę taką jaką mam każdego dnia muszę ćwiczyć się w cierpliwości aby nikogo zbytnio nie skrzywdzić.
    Przykład:
    Jadąc auobusem w wiekszym mieście europejskim w którm płaci się za przejazd u kierowcy lub posida bilet terminowy wszyscy (wiem że nie powinno używać się kwantyfikatorów ale...) powiedzmy więkośc pasażerów czekając na przystanku ma przygotowane pieniądze, bilet, tylko nie oni. Nigdy, NIGDY jeszcze nie zdażyło mi się żeby był murzyn na przystanku a ja nie byłbym wpieniony po takim spotkniu i nie odjezdżał kilka (zdażyło się że i kilkanaście) minut spóźniony. Oni zawsze mają "czas"... A to nie może zaleźć pieniędzy, albo ma za mało i szuka, albo włożyła bilet do któregoś z zeszytów i szuka kartkując jeden po drugim, albo musi pogadać z koleżanką wysiadającą i bezczelnie jedną nogą stoi na stopniu, albo murzynka z wózkiem zawsze musi o coś zahaczyć (DOGMAT!!!), albo na cały regulator głosowy drze się przez całą drogę do telefonu tak, że nie można pozbierać własnych myśli.
    Mógłbym tak wymieniać godzinami bo każdy nowy dzień to nowa "przygoda"
    Hitem z ostatnich dni jest sytuacja w której na końcu trasy widzę że na tyle autobusu siedzi 5-letnia(!) dziewczynka. Otórz okazało się że jej murzyńscy rodzice mając ze sobą jeszcze szóstkę innych poprostu się nie doliczyli. Pytam się jak można własne i do tego jeszcze chore dziecko zostawić!!!
    Nigdy wcześniej nie byłem rasistą i żaden z moich kolegów również ale po dośwadczeniach tej pracy nie jest się w stanie darzyć to nasienie jakąkolwiek sympatią...
    Poza tym to nie my możemy nazywać siebie rasistami...
    Można to rozszeżyć na inne aspekty ale w tym przypadku:
    RASISTĄ NIE JEST TEN KTO NIE LUBI MURZYNÓW -
    TYLKO TEN KOGO MURZYNI NIE LUBIĄ.

    Pozdrawiam serdecznie Michale i mam nadzieję że kiedyś jeszcze będzię "pamięci blues" :D
    You know what I mean...

    OdpowiedzUsuń