Blog zakończony, dostępny jako archiwum

Blog Michała Januszewskiego to już zamknięty projekt. Rzeczą młodzieńczą było pisać o wszystkim i przejawiać nazbyt interaktywne postawy wobec świata. Dziękuję wszystkim czytelnikom i komentatorom, którzy współtworzyli ze mną to miejsce wymiany myśli, poglądów i polemik. Statystyki przedstawiają się bardzo imponująco: zarejestrowano blisko 31 tys. odwiedzin. Wszystkie archiwalne wpisy i komentarze pozostaną dostępne. Niestety liczne teksty zostały skradzione z bloga i dyskusji. Niech więc oryginały świadczą o prawdziwym autorstwie.

wtorek, 3 listopada 2009

Dlaczego rada "bądź sobą" jest głupia?

Niezliczoną ilość książek, artykułów i innych publikacji poświęcono osobowości człowieka. Na ten temat wypowiadają się antropologia filozoficzna, psychologia, pedagogika i inne nauki. Morze opinii analiz i wniosków jest tak rozległe, że bez trudu znajdziemy w nim zdania sprzeczne. Wydaje się, że wszystko już zostało powiedziane.

Dzisiaj zobaczyłem w serwisie "demotywatory" niezwykły, jak na tę stronę obrazek z komentarzem:






"Czy ty też już nie pamiętasz... która jest ta prawdziwa?"
 


Wiele postów poświęciłem już poznaniu człowieka. Nie pisałem jednak wprost o masce. Nie będę dublował Gombrowicza, ani zwolenników filozofii dramatu, czy dialogu. Chciałbym się zastanowić, tak jak to wpisałem w tytule, nad "byciem sobą". Otóż uważam, że tak postawiona wskazówka, którą  częstuje się młodych ludzi jest idiotyczna, jeśli jest podana bez komentarza. Z wymienionych przeze mnie płaszczyzn teoretycznych do świadomości domorosłych psychologów (tu ironia mi się rozlała), a w zasadzie psychologistów :) weszła płaszczyzna maski. Nawet w mini dramach, czy scenkach bardzo często pojawia się motyw zdjęcia maski jako wyzwolenie człowieka. Maska zrobiła niezwykłą karierę. Aż dziwne, że Coelho o tym nie pisał, i Rubik nie grał, a Panna Doda nie śpiewała.

Wiemy, że zachowanie człowieka jest zróżnicowane w zależności od kontekstu, inaczej do nauczyciela inaczej do babci, inaczej do małego dziecka i inaczej do rówieśników. To naturalne, że zmieniamy nasze podejście w zależności od rozmówcy, tak działa po prostu proces "dostosowania się". Tu przychodzą mi do głowy świetne skądinąd reklamy Castoramy:



Tak zastosowany proces dostosowania się, obecny w reklamie jest czymś zwyczajnym w społecznym funkcjonowaniu każdego człowieka, nie opowiadamy przecież tych samych dowcipów pani z dziekanatu i kumplowi przy piwie.

Dostosowanie się jest więc oznaką szacunku. Respektu dla rozmówcy albo osób, które przebywają w naszym towarzystwie. Zobaczmy teraz jakie skutki odnoszą rady typu:

  • bądź sobą
  • zdejmij maske
  • róbta co chceta ( to wbrew pozorom to samo, podmiot robi to co sam chce, a więc poprzez działania dokonuje ekspresji samego siebie, bez względu na sytuację towarzyską)
W wyniku ich zastosowania może nastąpić jedynie cofnięcie się w rozwoju. Zanik tego wszystkiego co wypracowała kultura relacji międzyludzkich.

Zapytamy więc czy istnieje możliwość, że rada "bądź sobą" ma sens?

Oczywiście, ale tylko wtedy jeżeli będzie ona dotyczyła wyzwolenia osobowości w formach, które będą niesprzeczne z szeroko pojętą kulturą.

17 komentarzy:

  1. Krótko i na temat :) Bardzo mi się podoba, że również ten problem podjąłeś i przyznaję, że masz 100% rację!

    [Boo!]

    OdpowiedzUsuń
  2. Kilka lat intensywnie studiowałam Gombrowicza i uważam, że wyczerpał temat. Nie ma "bycia sobą". A żeby nie było, że poprzestałam rozważania nad tematem na szkolnym Gombrowiczu, dorzucę jeszcze coś od ukochanego Rimbauda: Misio - "Ja to ktoś inny...";)
    Thiralatha

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mów do mnie misio... nie mów do mnie misio ;)

    a że tak zaczepie koleżankę, co Gombrowicz na ten temat? tak gdybyś się pokusiła o małą syntezę? bom ze wszystkiemi czytelnikami ciekaw :)

    OdpowiedzUsuń
  4. streszczając w kilku zdaniach filozofię życia człowieka zamieszczoną na kilku tysiącach stron, niewątpliwie go upupię:) W każdym razie - nie ma "siebie". Jestem tylko tym, kim inni mnie widzą. Człowiek jest wiecznym aktorem. Forma daje nam poczucie bezpieczeństwa. bez niej bylibyśmy "niczegowaci". Człowiek stwarza człowieka w ludzko-ludzkim kościele. Inni ludzie strącają go w otchłanie i pompują uznaniem. Jedyną formą wolności jest uzyskanie świadomości swojego permanentnego udawania i wyrobienie w sobie umiejętności świadomego żonglowania maskami. Bez masek nas nie ma. Człowiek udaje nawet sam przed sobą.
    Thiralata

    OdpowiedzUsuń
  5. Przedstawiam komentarz Andrzeja, został nadesłany mailem. Dziękuję za głos w dyskusji, michal januszewski.


    Zakładanie masek i „nie bycie sobą” w większości odnosi się do każdego z nas. Gdy coś w życiu nie układa się po naszej myśli, wolimy widzieć przyczynę na zewnątrz, w nie sprzyjających okolicznościach, lub w innych ludziach. Byle by tylko nie zauważać tego u siebie. Dlatego osoby które nie radzą sobie w życiu i nie potrafią rozwiązywać własnych problemów, często zakładają maski. W szczególności działają, kiedy pozostają w użyciu, wgrane przez dorosłych w okresie wieku dziecięcego schematy: to nie wypada, tak nie wolno, co inni powiedzą, mężczyźni nie płaczą, itp. Schematy które nie pozwalają na odkrywanie własnych uczuć, przeżywania świata tak jak go widzą i czują. Budujemy więc sobie fałszywy obraz, pokazując na zewnątrz, że jesteśmy inni, czyli zakładamy maskę. Jest to nam potrzebne aby ukryć przed sobą samym, mechanizm nałogowego regulowania uczuć (sztucznego uzyskiwania przyjemności lub ulgi). Szczególnym i najbardziej widocznym zjawiskiem zakładania masek jest choroba alkoholowa. Alkoholik pije, chociaż rujnuje to życie jemu i jego bliskim, bo bez alkoholu czuje się okropnie fizycznie i psychicznie. Pije więc, żeby złagodzić cierpienie. Natomiast, żeby nie dostrzegać konsekwencji swego picia, mówi, że wszyscy tak robią, że pije normalnie, za swoje. Żyje w swoim urojonym świecie, zakłada tysiące masek, by ukryć przed światem zewnętrznym całą prawdę o sobie. Kłamie, kamufluje, wykonuję tysiące pozornych ruchów, by tylko nikt się nie dowiedział o jego problemie. A prawda jest prosta. To wszyscy w około wiedzą o jego chorobie, tylko on sam usiłuje ją, w swoim nierealnym świecie, głęboko ukryć. Zakładając tysiące masek wydaje mu się, że doskonale ukrywa swoją przypadłość i nadal nie zaprzestaje picia, tłumacząc sobie, że wszyscy piją. Doświadczając cierpienia próbuje je złagodzić alkoholem, który choć na chwilę przynosi mu ulgę. Nie radząc sobie w otaczającym świecie, przerzuca swoje niepowodzenia w życiu na innych, a w szczególności na najbliższych. Zakładając maskę rani i krzywdzi innych. Odkrywając to popada w poczucie winy i znowu zapija alkoholem by przynieść sobie ulgę. Z czasem coraz bardziej brnie w pogłębiającą się chorobę, która doprowadza go do obłędu. Zatraca wszelkie cechy człowieczeństwa. Staje na granicy życia i śmierci. Całkowicie zatraca swoje uczucia. Jednak dalej w swoim zakłamanym rozumieniu świata, brnie do samounicestwienia, gdyż nie potrafi już funkcjonować i żyć bez alkoholu. Dopiero podjęcie leczenia daje szansę na zmianę. Warunek jest jeden, trzeba zderzyć się z prawdą o sobie, zobaczyć własne postępowanie i wyrządzone krzywdy. Nie jest to łatwe i niewielu wychodzi z tej konfrontacji obronną ręką. Wielu po krótkiej lub dłuższej, wymuszonej abstynencji, wraca do picia. Tylko nielicznym udaje się zatrzymać chorobę. Podstawą rozpoczęcia życia w trzeźwości jest życie w prawdzie. Trzeźwiejący alkoholik odrzuca wszelkie maski które zakładał kiedy pił. Przestają go bawić drobne oszustwa i kamuflaże. Staje w prawdzie do samego siebie i drugiego człowieka. Utożsamia się z własnymi odbudowywanymi uczuciami. Nie potrzebuje już zaklaskać masek, by coś ukryć, gdyż nie ma takiej potrzeby. Staje się wolnym człowiekiem ceniącym swoją wartość i godność. Jest w stanie zrozumieć drugiego człowieka i podać mu pomocną dłoń. Warunkiem utrzymania takiego stanu jest ciągły rozwój. Kiedy spotkasz takiego człowieka – wiedz, że jest to człowiek w bardzo dobrym gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Odnosząć wypowiedz poprzednika do ogólu ludzi równeiż zdrowych: wnioskuje ze tzreba bardzo nisko upaśc i zatracić sie w maskach aby uprzytomnić sobie siebie samego i zacząć zyc autentycznie?
    Tak to zrozumiałąm.
    Michaś, piszesz że mozna pozbyc się maski ale zaraz dodajesz ze tylko w ramach kultury.
    Toż to absurd!!!
    Właśnie różnorakie formy kulturowe sa tymi maskami. W kondycję człowieka wpisane jest ciągłe upadanie w świat kultury ( czy jak mawiał Heidegger w świat najblizszego zatroskania) Egzystencja autentyzna jest na dłuższą metę niemozliwa, można ja sobei tylko "uprzytamniac", ale zyjemy w takim a nie innym swiecie, którym rządzą pewne formy.
    A.

    OdpowiedzUsuń
  7. A zgadzam się co do komentarza do wpisu Pana Andrzeja, Panie Andrzeju cóż Pan na to?

    Co do uwag do Michasia... wrrr! ;)

    a teraz do adremu ;)

    łotóż oczywiście, że nie można się wyizolować z kultury. Nie ma takiego skalpela, który mógłby oddzielić to co w człowieku indywidualne od tego co jest wpływem zbiorowości. Myślę, że do mowienia o maskach potrzebna byłaby jakaś klasyfikacja... Przecież maski są różne. Czym innym jest maska w której człowiek walczy walką straszną z grzechem i bezeceństwem jak powiada święta księga a co innego maska człowieka, który po obrabowaniu banku zastanawia się czy kasjerkę zastrzelić czy zgwałcić. Zupełnie innym gatunkiem maski jest chęć wstawania jako pierwszy do owacji na stojąco po koncercie w filharmonii. Zatem jak mawiali filozofowie analityczni, jeżeli problem wydaje się nierozwiązywalny należy podzielić go na jak największą ilość problemów możliwych do rozwiązania. Prowadzi to do drogi do rozwiązania problemów oraz zmniejszenia bezrobocia wśród filozofów ;)

    pozdrawiam Anie :) szanowną przedmówczynie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. aaaaa zdradziłęś moje imię!!!!

    no to rozwalajmy ten problem!

    OdpowiedzUsuń
  9. aaaaaaaa to Twoje???????????????

    ;)

    hmmm... proponuje tak wstępnie podzial ze wzgledu na relacje:

    1. maski kore zmieniamy w zaleznosci od rodzaju rozmowcy pojedynczego
    2. maski ktore nakladamy w zaleznosci od rodzaju rozmowcy zbiorowego

    drugi podzial w zaleznosci od intencji podmiotu

    1. maska prawdziwosci
    2. maska manipulacji
    3. maska zagubienia

    trzeci podział w zalezności od okoloicznosci

    1. maska oficjalna
    2. maska półoficjalna
    3. maska luzaka
    4. maska schlanego luzaka :)

    czwarty w zaleznosci od kultury w sensie ogolnym

    1. maska schlebiajacego kulturze wysokiej
    2. maska schlebiajacego kluturze niskiej
    3. maska czytajcego Coelhi i sluchajaceo Rubika :)

    To bylo by tak wsptenie jako przyczynek do burzy.

    OdpowiedzUsuń
  10. "maska schlanego luzaka":)
    Pozostaje tylko pozdrowić od harcownego towarzystwa:) Natsępnym razem jak Ci doleję wódki do piwa, a Ty będziesz to pił w przekonaniu, że masz przed sobą wyjątkowo mocny porter, przypomnę Ci tę wypowiedź:)
    Thiralatha

    OdpowiedzUsuń
  11. Nastepnym razem jak bedziesz popijac wódkę wódką :) to Ci przypomnę ze mi przypomnialas ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja kak terminatar...:)
    Thiralatha

    OdpowiedzUsuń
  13. A teraz odchodzimy od wypominków i wracamy do tematu :)

    Pan Andrzej przysłał mailem swój głos w dyskusji:


    Bardzo mało osób w naszym społeczeństwie zdaje sobie sprawę, że systemy działające w uzależnieniu, dotykają na co dzień ludzi całkowicie zdrowych od uzależnienia. Po pierwsze: W każdym człowieku tkwią zalążki mechanizmów uzależnienia, bo taka jest nasza gatunkowa i biopsychiczna konstrukcja. Po drugie: żyjemy w kulturze od wieków podlanej alkoholem, który towarzyszy człowiekowi od kolebki aż po grób i dlatego właśnie my, Polacy najczęściej się uzależniamy. Stres w którym żyjemy i ciągła pogoń za godziwą pracą i płacą okupiona jest dodatkowymi czynnikami które wywołują poczucie niskiej wartości i budują ścianę strachu. Te uwarunkowania doprowadzają nas do sięgania po środki zastępcze, które przyniosły by nam ulgę. Najczęściej stosujemy właśnie alkohol lub zakładanie masek, co dodaje nam otuchy i pozwala się poczuć lepiej. W niektórych przypadkach to wchodzenie w skórę kogoś innego niż się jest, wprowadza nas w stan ułudy i zakłamania. Nie wiemy kim tak naprawdę jesteśmy. Kiedy w porę nie wydostaniemy się z tej pułapki, może się to dla nas skończyć katastrofą a nawet zejściem z tego świata.

    OdpowiedzUsuń
  14. Tragedia Michał... Nie ma ani jednego zdania w Twojej podstawowej wypowiedzi, do którego mógłbym się przyczepić... Więc tego nie robię:)

    Lucjan

    OdpowiedzUsuń
  15. odpowiedz pana andrzeja nei jest nadal satysfakcjonujaca , razi mnie , jako osobę która nigdy ie spotkała się z probemem alkoholizmu, wkładanie wszystkeigo do jednego wora. Rozumeim miał pan z tym problem i teraz pzrestzrega ludzi w kazdej możliwej dyskusji. Pytałam jak to się ma do osób zdrowych a pan tylko ze działaja te same mechanizmy, to absurd, gdyz kazde zabuzrenie psychiczne ma wasne mechanizmy, inaczej bezsensem byłoby je odrózniac i można by wszystkich ludzi leczyć tak samo jak alkoholików. Nie zgadzam sie też z rteza jakobysmy zyli w kulturze alkoholowej ( jesli mozemy taką "robocza" nazwe pzryjac), jest to pzrestarzałe, zamknięte w stereotypach myślenie. W kulturach "niealkoholowych" ludzie równeiż zakłądają maski, śmiem twierdzić ze wcielanie sie w nie- siebie jest starsze od najwytrawniejszego wina:)Jednak aktorstwo- życia samo w sobei nei jest złem, staje się nim , kiedy zapominamy o własnej naturze, pzrez co nei mozemy odnależć sie już w żadnej masce. Wystarczy pzrypomniec sobie teorię wybitnego socjologa Ervinga Goffmana. Sswitnei opisał on mechanzmy funkcjonowania społeczeństwa, na zasadzie teatru. Pewne schematy i formy pozwalaą trwac takiemu a nie innemu ustrojowi społecznemu. Nie powoduje to jednak w jednostkach zadnych dysfunkcji czy problemów osobowościowych. Myślę jednak ze jednostki dysfunkcyjne , zbyt wrazliwe, znajda sie zawsze, i u takich własnei osób rozwijaja sie pzrerózne zabuzrenia psycho - społeczne. Jedną z mechanizmów obronnych moze sie stac wtedy " pzresadne- maskowanie" lub chociazby alkoholizm.

    ta której imię zostało zdradzone:)
    A.

    OdpowiedzUsuń
  16. Do A
    Dziwi mnie Twoje stwierdzenie, że nie spotkałaś się z problemem alkoholizmu. O alkoholiżmie mówi się w prasie, radio, telewizji a nawet w szkołach i to już w "podstawówkach". Często też można spotkać na ulicy snujących się panów i panie zionących alkoholem. Trudno ich nie zauważyć.
    Małostkowym też wydaje mi się stwierdzenie, że skoro Pan Andrzej pisze o maskach zakładanych przez alkoholików to miał problem z alkoholem. Jeśli nawet tak było to chwała mu za odwagę. To bardzo łatwo jest upaść, trudniej jest podnieść się. Upada się niepostrzeżenie, przypadkowo a podnosi się z pełną świadomością, z całkowitym zaangażowaniem woli i determinacją. (A ja jestem abstynentem, żeby nie było...)
    Pan Andrzej ma też rację, że we wszystkich uzależnieniach działają takie same mechanizmy (i wszstkie podobnie się leczy).
    Prawdą tez jest, że żyjemy w kulturze "alkoholowej", bo na każdym przyjęciu wszechobecny jest alkohol,chyba, że spotykają się abstynęci. Piją wszyscy:kobiety, mężczyźni, młodzież a nawet dzieci, co dla mnie jest przerażające.
    Ależ oczywiście ustrój społeczny może powodować w jednostkach dysfunkcje i niepożądane zmiany osobowościowe. To socjalizm rozpił nasz społeczeństwo i nie tylko rozpił...
    A maski zakładali ludzie zawsze, w każdym czasie i pod każdą szerokością geograficzną.
    Całkowicie zgadzam się z Michałem.kl.

    OdpowiedzUsuń
  17. *abstynenci, ufff

    OdpowiedzUsuń