Blog zakończony, dostępny jako archiwum

Blog Michała Januszewskiego to już zamknięty projekt. Rzeczą młodzieńczą było pisać o wszystkim i przejawiać nazbyt interaktywne postawy wobec świata. Dziękuję wszystkim czytelnikom i komentatorom, którzy współtworzyli ze mną to miejsce wymiany myśli, poglądów i polemik. Statystyki przedstawiają się bardzo imponująco: zarejestrowano blisko 31 tys. odwiedzin. Wszystkie archiwalne wpisy i komentarze pozostaną dostępne. Niestety liczne teksty zostały skradzione z bloga i dyskusji. Niech więc oryginały świadczą o prawdziwym autorstwie.

poniedziałek, 15 czerwca 2009

Zdrada - mój lewacki światopogląd

Wszystkie dyskusje dotyczące zdrady rozbijają się o konstrukcję tego pojęcia. Jako, że nie sądzę, abym mógł i był w stanie wymyślić definicję zdrady, postaram się po prostu o niej mówić tak aby przybliżyć czytelników do rozumienia jej według mojego pomysłu.

Bardzo popularne jest twierdzenie, że zdradą jest seks z innym partnerem. Przeanalizujmy to.

  1. Czujemy się zdradzeni kiedy dowiemy się, że partner lub partnerka uprawiała seks z kimś innym.
  2. Seks z kimś innym najczęściej jest motywowany przeżyciami estetycznymi (podobała mi się i była chętna więc uprawialiśmy seks) lub czymś co kolokwialnie nazwę tu "chcicą"
  3. Określenie tego zdradą jest równoznaczne z tym, że takie zachowanie burzy związek.
  4. Destrukcja związku może się dokonać jedynie z NAJISTOTNIEJSZYCH przyczyn.
  5. Najistotniejszą zatem przyczyna destrukcji związku staje się seks motywowany estetycznie lub "chcicą".
  6. W związku rozbitym przez pożądanie estetyczne lub "chcicę" te właśnie czynniki są najważniejsze. Jak wiemy taki związek niewiele jest warty.

Co innego kiedy seks będący zdradą motywowany jest autentyczną bliskością o innym niż wymienione czynniki charakterze. Tutaj już dochodzimy do sedna. Zdrada jest wtedy kiedy to, co najważniejsze w związku osiągamy z kimś innym.

Podsumowując, według tego co sobie teraz myślę...

Można iść z kimś do łóżka i nie zdradzić a można z kimś porozmawiać i zdradzić zaangażowaniem, a więc osiąganiem tego co najważniejsze dla związku poza związkiem.

26 komentarzy:

  1. zdrada jest w takim razie bez sensu bo po co być z kimś di kogo nei czujemy pożadania ( użyłam tego słowa zamiast "chcica"), ani nei mamy bliskich reklacji?
    jesli ktoś zdradza to znaczy zę chce byc z tą osobą z którą zdradza, to po jaką cholere jest z kimś kogo zdradzA?
    A.

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm słowo pożądanie wyleciało mi z głowy kiedy pisałem posta :) przepraszam za ten wulgaryzm :)

    Droga A. przemilczałaś jedno założenie ktore przyjęłaś jako dogmat. Otóż założyłaś, że człowiek może w danym momencie pożądać tylko jednej osoby.

    Z tym się nie zgadzam, co czyni, że Twój post jest dla mnie niezrozumiały i zbyt upraszcza sprawę. A myślelem ze to ja spotkam się z takim zarzutem :) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. to bardziej złożone niż myślisz Szopen...

    OdpowiedzUsuń
  4. czyzby bardziej złożone niż złożoność?

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam sie, sprawa jest bardziej zlozona.
    Do tego motywy zdrady o nie tylko pozadanie, kobiety potrafia odbyc z mezczyzna stosunek z przyczyn ambicjonalnych ze tak powiem - poniewaz jest bogaty, lub wysoko postawiony lub posiada np pewna ceche charakteru, ktora je z jakichs dziwnych powodow zniewala (Freud by moze wyjasnil, spekulje ze to pochodzi z dziecinstwa).

    Jeszcze inne za przeproszeniem "bzylkaja sie" z byle kim i byle jak, inne rekompensuja sobie w ten sposob kompleksy (np. dotyczace wlasnej urody) itd...

    krotko i wulgarnie rzecz biorac kobiety uprawiaja seks (i zdradzaja) z najrozniejszych powodow.

    A teraz zdrada...
    zachodiz dopiero wtedy gdy w zwiazku sprzedawane jst to co w nim najcenniejsze - milosc.
    Racja, bo przeciez seks z kims innym niz ukochany moze sluzyc np. ochronie ukochanego.
    Ale takie wyajtkowe sytuacje sa naprawde rzadkie, rzecz w tym ze w wiekszosci przypadkow zdrada jako sprzedanie milsoci dokonuje sie na poziomie seksualnym (bo nic aktu nie usprawiedliwia) a wylacznosc partnera seksualnego jest integralnym elementem koncepcji milosci (przynajmniej w naszej zachodniej kulturze).
    Wiec akt seksualny z partenrem innym niz ten, z ktorym ejstesmy w zwiazku to zdrada i juz.
    Mozna sformulowac inne koncepcje zdrady an innych podstawach kulturowych, ale mnie one szczerze mowiac raza, bo zdrada to dla mnei zbrodnia wobec partnera i tylko dobro partnera moze ja usprawiedliwic, a na to pewnie nawet partner by sie nie zgodzil. Lae oczywiscie umowy pomiedzy kochankami moga obejmowac czego tylko ich dusza zapragnie - np wolne soboty na zdrady, trzeba tylko uwazac na choroby ;)

    Martin

    OdpowiedzUsuń
  6. "zachodzi dopiero wtedy gdy w zwiazku sprzedawane jest to co w nim najcenniejsze - milosc." A przecież mozna kochać dwie osoby jednocześnie... Uczucie nie jest zależne od naszej woli. Co innego jego seksualna, powiedzmy, realizacja. Więc gdzie ta zdrada w końcu jest, Panowie...?

    OdpowiedzUsuń
  7. "kobiety uprawiaja seks (i zdradzaja) z najrozniejszych powodow."
    a mężczyżni co robią? nei zdradzają? zamiast kobiety powinno byc - ludzie
    Michale faktycznie przemilczałam ten dogmat , ale świadczyć to moze tylko o tym , ze dla mnie osobiście nie ma możliwości pożądania i kochania więcej niż jednej osoby , bo ja , jak większośc kobiet i prawdopodobnie ludzi nie wyobrażam sobie seksu bez miłości,a miłość to uczucie do jakiejś osoby tak wielkei ze większego uczucia do człowieka nei da się pomyśleć, chodzi o tą fizyczno- duchową miłosć miedzy kobietą a mężczyzna, uwazam bowiuem ze każda inna odmiana miłosci jest mniejsza, nawet ośmiele się powiedzieć ze mneijsza jest miłość dio rodziców, jak to jest z dziećmi to powiedzieć nie mogę i obym nei mogła nigdy wyobrazić sobie większej miłosciu niż do jakiegoś meżczyzny
    poza tym w pewnym stopniu uczucie zalezne jest od woli to dlatego slubujemy sobie pzred ołtarzem " śluuję Cię kohcać" dlatego, ze można je podtrzymyweać i się starać lub nie. poza tym miłość to cos więcej niż uczucie, to relacja.
    A.

    OdpowiedzUsuń
  8. P.S. czemuz to na tym blogu zaroiło sie od takich tematów?

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak A. ale mialem na mysli kobieyw tym momencie, bo z jakich powodow mezczyzni zdradzaja potrefie sobie wyobrazic i nie msuz enad tym deliberowac
    Martin

    OdpowiedzUsuń
  10. P.S. no wlasnie milosc jest nie tylko uczuciem lecz takze jest zalezna od woli poprzez swoj wmiar moralny - kobiety czuja, a jakze, bardziej, mocniej niz mezczyzni, lecz jak juz wspomnialem czegos kobiecej milosci brakuje, niekoniecznie uczuc

    OdpowiedzUsuń
  11. A. piszesz z własnej perspektywy, to bardzo cenne, ja wykazuje przeciwne dązenia i staram sie pisac mązliwie ogolnie. wiele moich wypowiedzi wygladaloby inaczej gdybym opisywal tylko moje przezycia czy tez poglady. Staram sie na tym blogu poprzez dyskusje dotrzec do mozliwie uniwersalnych wnioskow, bo te są dla mnie interesujace.

    Skad takie tematy?

    1. trudno osiagnac porozumienie, zatem kwestie te sa bardzo malo poznane.
    2. lubie trudne tematy

    poza tym sa jeszcze bardzo osobiste powody, nie chodzi o to ze zdradzam. Autorka najkrotszego posta, tego o przymusie w relacji prowokuje mnie do rozmow na ten temat i moje posty z tego zakresu w wiekszosci są pod wplywem tych rozmow.

    pozdrawiam i dziekuje za dyskusje :) a teraz zamieniam sie we wzrok i czekam na kolejne argumenty :)

    OdpowiedzUsuń
  12. jakie uniwersalne wnioski? przeciez nie da sie wyrażac swioich pogladów w sposób uniwersalny, a jak chcesz dyskusji filozoficznej to poprosze filozoficzne tematy:)
    A.

    OdpowiedzUsuń
  13. dlatego rzadko tu wyrazam swoje poglady, musi mnie ktos na prawde mocno sprowokowac.

    a dysksja ktora prowadzimy jest na wskros filozoficzna :) trudno o bardziej zakorzenione w filozofii tematy niz te ktore osadzone sa na gruncie analizy relacji i dialogu...

    OdpowiedzUsuń
  14. A. jest sofistka(relatywistka)!!!:)
    M.J. jest absolutysta !!!:)
    Dialog jest sensowny !!!:)
    Martin

    OdpowiedzUsuń
  15. Martin - transformatywny hedonista;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Michale
    Piszesz, "rzadko wyrażam swoje poglądy". Proponując temat na blogu zawsze na początku formułujesz swoje poglądy.
    Jeśli nie Twoje, to czyje? Nie podejrzewam Cię przecież o ich brak. Potwierdzenie mojej uwagi zawarte jest w Twoich komentarzach.kl.

    OdpowiedzUsuń
  17. jestem tu troche aktorem... tak na prawde nikomu nie potrzebne sa moje poglady. trochę prowokuję do dyskusji, trochę podsumowuję. moje poglądy są gdzies po srodku tego wszystkiego.

    Nie ma ich tutaj, poniewaz nie ma ich we mnie, sposorod wielu dyskutowanych tutaj tematow tylko nieliczne moga byc przezemnie kateogrycznym stwierdzeniem zamkniete. reszta to kwestia bardzo otwarta.

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie dla beks seks

    OdpowiedzUsuń
  19. Powiedział co wiedział!

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie płacz proszę

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozpętała się dyskusja o zdradzie w kontekście współżycia.
    Zdrada ogólnie jest złamaniem dobrowolnie przyjętego zobowiązania do czegoś względem jakiejś osoby/osób (jasne, że słowo to nie bardzo pasuje do określenia sytacji, w której obiecuję komuś kupić bułkę, a nie robię tego, bo mi się nie chce do sklepu pójść).
    Jeśli nie mamy do czynienia z małżeństwem, to nie można mówić o zdradzie. Jeśli jedna strona w takim związku prześpi się z kim innym, to albo wybrała taką formę zakończenia związku, albo to ukrywa i w tym momencie dopuszcza się oszustwa. Ale nie zdradza, bo czy kiedykolwiek się zobowiązywała, że tego nigdy nie zrobi? Oczywiście obie osoby zaczynające "bycie w związku" powinny być lojalne, szczere i uczciwe wobec siebie, ale nie podejmują żadnego zobowiązania.

    Michał - z takim sposobem myślenia byłbyś świetnym rabinem:)

    Lucjan

    OdpowiedzUsuń
  22. Shalom. Lucjanie, Twoja definicja zdrady jest tak szeroka, że pasuje nawet do przechodzenia na czerwonym świetle.

    Poza tym zakładasz, że związkiem jest tylko małżeństwo. Nie wiem skąd taka optyka, bo nawet w chrześcijaństwie dużą wagę ma stan narzeczeństwa.

    W samej istocie relacji międzyludzkich przysięga niczego nie zmienia. po przysiędze nie kocha się ani bardziej ani mniej.

    Twoim zdaniem jak sądzę facet idać do łóżka z innymi kobietami przed ślubem nie zdradza a po ślubie zdradza. Tak można odczytać Twój post.

    Hehe dzięki za komplement ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Shalom Michale.
    Akurat jak nic nie jedzie i nie widać reżymowej policji, to nagminnie przechodzę na czerwonym świetle. I nikogo nie zdradzam, bo dobrowolnie nie zobowiązywałem się nigdy do posłuszeństwa III RP.

    Absolutnie nie zakładam, że związkiem jest tylko małżeństwo. Twierdzę jedynie, że tylko w takim związku może być mowa o zdradzie, gdyż tylko w nim jest zobowiązanie.

    Zgoda, że przysięga nie ma wpływu na uczucie miłości ,które jest niezależne od naszej woli. Jest ona jednak zobowiązaniem do postawy miłości i właśnie złamanie tego zobowiązania jest zdradą (mieści się w tym oczywiście cudzołóstwo niezależnie od celów, uczuć i emocji, które się z tym wiążą).

    W takim pojmowaniu sprawy współżycie przed ślubem można nazwać zdradą przyszłego małżonka, choć takie sformułowanie nie jest najszczęśliwsze i nie oddaje istoty sprawy...

    PS: Po drodze do miasta zauważyłem sklep obuwniczy "Jee - but"...:)

    Lucjan

    OdpowiedzUsuń
  24. Zdrada jest wtedy, gdy ktos, w zwiazku, czuje sie zdradzany, lub gdy moze poczuc sie zdradzany jezeli dowie sie o jakims zdarzeniu.krzysztof

    OdpowiedzUsuń
  25. Krzysztofie, to nie takie proste. Czucie sie zdradzanym nie oznacza, że jest się zdradzanym. Jakie zdarzenie byłoby zdradą a jakie nie? Zatajenie wypicia kawy z koleżanką tak, a przyznanie sie do tego przed, nie ?


    To nie takie proste...

    OdpowiedzUsuń