Blog zakończony, dostępny jako archiwum

Blog Michała Januszewskiego to już zamknięty projekt. Rzeczą młodzieńczą było pisać o wszystkim i przejawiać nazbyt interaktywne postawy wobec świata. Dziękuję wszystkim czytelnikom i komentatorom, którzy współtworzyli ze mną to miejsce wymiany myśli, poglądów i polemik. Statystyki przedstawiają się bardzo imponująco: zarejestrowano blisko 31 tys. odwiedzin. Wszystkie archiwalne wpisy i komentarze pozostaną dostępne. Niestety liczne teksty zostały skradzione z bloga i dyskusji. Niech więc oryginały świadczą o prawdziwym autorstwie.

niedziela, 7 czerwca 2009

Kościół w dyskursach politycznych

Znów o kościele, choć właściwie o kościele nie powinno się pisać inaczej niż neutralnie. Dlaczego? Będąc sceptycznym zostanie się wciśniętym w lewicowy dyskurs. Mówiąc pozytywnie, w prawicowy. Nawet tutaj w jednym z komentarzy do postu odnoszącego się do homilii niedzielnej zostałem nazwany i skojarzony z funkcjonariuszem SB.

To samo tyczy się badań naukowych dotyczących kościoła, nikt nie chce ich prowadzić, ponieważ, każdy rozsądny człowiek nie chce pakować się w coś co na wstępie zniechęci 50 % czytelników i każdy woli unikać zarzutu bycia przedstawicielem ideologii.

Kolejny przykład, jeżeli ktoś w gronie osób związanych z kościołem ośmieli się wypowiedzieć twierdzenie, że religia w obecnym kształcie powinna zniknąć ze szkół, najprawdopodobniej zostanie odsądzony od czci i wiary.

Dlaczego tak jest?

Uwarunkowane jest to na pewno historią naszego kraju, współpracą kościoła z opozycją i jego identyfikacją z tą częścią poglądów, które zgodne są ze społecznym nauczaniem kościoła. W ten sposób tworzy się korelacja. Kojarzymy treści obecne w programach lewicowych z tezami antykościelnymi. Tymczasem nauka społeczna kościoła w zakresie poglądów na ekonomię niczym się nie różni od lewicowych socjalnych postulatów.

To wszystko o czym piszę tworzy jeden wielki konglomerat, który jest nieustannie mieszany, tak aby nie można było neutralnie o religii i jej społecznych wymiarach mówić.

Czy ktoś jeszcze jest w stanie uwierzyć, że jestem prawicowym konserwatystą, przynajmniej w większej części sfer, których te poglądy dotyczą?

11 komentarzy:

  1. Kośćiół = Bóg

    Otwarcie propaguję słuszność nauk kościoła= nienormalny fanatyk/babka moherowa/kaczor/

    Otwarcie propaguję niesłuszność nauk kościoła= Kieb za nic mający uczucia ludzi wierzących, bluzgający Bogu.

    Marek

    OdpowiedzUsuń
  2. Michał - moim zdaniem skierowałeś temat od razu na kilka raf:
    I Rafa - pojęcia Lewica-Prawica: dla libertarianina linią podziału jest akceptacja lub jej brak dla istnienia państwa (jako monopolu na legalny przymus); dla monarchistów pochwała lub odrzucenie monarchii, dla minarchistów stosunek do socjalu; dla reszty (najczęściej zindoktrynowanych przez szkołę chwalców demokracji) wskazania najnowszego numeru Żydowskiej gazety dla Polaków i innych merdiów głównego nurtu.
    II Rafa - co to znaczy mówić neutralnie?
    III Rafa - stawianie Kościoła jako tematu dyskursu politycznego zakłada implicite (dobrze tu to słowo użyłem?) normalność stanu obecnego w Europie, czyli dominującego miękkiego totalitaryzmu tzw. socjaldemokracji, w którym wszystko stoi na głowie. Zadaniem Kościoła jest nawracanie i zbawienie ludzi i dlatego dziś powinien przede wszystkim krytykować państwo (demokrację, socjalizm) i się od tego dystansować, odgradzać. Jak wiadomo generalnie robi dokładnie odwrotnie...

    Lucjan

    OdpowiedzUsuń
  3. Marku, skąd wytrzasnąłeś taki ...podział ludzi????
    Naprawdę nie wiesz, że ludzie dzielą się tylko na mądrych i głupich?
    A kościół to nie Bóg, odsyłam do katechizmu. kl.

    OdpowiedzUsuń
  4. Twarde głowy - wyrok gotowy :P

    Martin

    OdpowiedzUsuń
  5. dobre-> kosciół to nie Bóg!
    dla mnie kosciół to mafia zarabiająca na siebie naszym kosztem (podobnie jak rząd)posługujac sie imieniem Boga. Pomagaja mało albo komu nie trzeba. Tyle złego wyrządzili ludzom w sredniowieczu co i sam Hitler,a teraz nawet kazania nie umieja jakiegos normalnego powiedziec tylko klepią nic nie warte idiotyzmy nie na czasie.Nawet jak ktos chce byc tam lepszy i inny,pozostali go albo usuną albo zepsują.
    Hm...a od polityki uciekam jak od ognia wiec na prawicy i lewicy sie nie znam:/...
    willemo.

    OdpowiedzUsuń
  6. W moim poście nie chodziło o poprawność tego co się mówi z ambony. To na prawdę nie było celem. Chciałem pokazać mechanizm, który zaobserwowałem.

    Mam wrażenie, że ludzie wierzący mogliby poczuć się urażeni, proszę więc o bardziej stosowny język. Tym bardziej, że pisząc kościół ma się także na myśli wiernych.

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Michale, używając słowa "KOŚCIÓŁ" piszesz go z małej litery, czy to zamierzone?
    Myślę, że właśnie wielu ludzi patrzy na Kościół tylko z perspektywy tej małej litery - tzn. tylko po ludzku. Stawia go w szeregu z innymi "instytucjami". Np. ZUS, Urząd Skarbowy, WOŚP, kościół...
    Ktoś kiedyś świetnie ujął problematykę patrzenia na Kościół porównując go do witraża. Na witraż trzeba patrzeć od wewnątrz - tylko wtedy dostrzega się jego piękno i istotę, natomiast patrzenie na niego z zewnątrz zawsze będzie powodowało w nas złe odczucia, bo dostrzeżemy tylko jakieś ubrudzone szkło.
    Dziś bycie człowiekiem Kościoła (takim na serio) jest politycznie niepoprawne, jak sam zauważyłeś. Myślę jednak, że nie trzeba się tym zrażać. Ja wierzę w Kościół, mam setki własnych doświadczeń i znaków od Boga, że to właściwa droga. Oczywiście nie neguję tego, że poza elementem Bożym w Kościele jest także ten ludzki (grzeszny), ale to nie umniejsza wartości Kościoła...

    Kaszuba

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak, to zamierzone. Świadomy też jestem, że jest to niezgodne z ogólnymi regułami pisowni słownictwa religijnego. Przy okazji polecam małą książeczkę, która reguluje te sprawy, jest to dokument Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN, a dokładniej mówiąc Komisji Języka Religijnego.

    Renata Przybylska, Wiesław Przyczyna (red), Zasady pisowni słownictwa religijnego, Tarnów 2005.

    Teraz wytłumaczę dlaczego ja piszę z małej litery słowo kościół. Zdaje sobie sprawę, że jest to niekonsekwencja. Idę tutaj za procesualistami, w książkach tego nurtu słowo "kościół" obojętnie o jaki by chodziło występuje z małej litery. Reguły określone przez RJP są tutaj nieprzestrzegane, podobnie jak w niektórych publikacjach osadzonych w postmodernizmie. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że można to odczytać jako celowe nie oddanie szacunku. Dla mnie bardziej jest to wskaźnik neutralności w analizie. Bardzo dobrze, że podjąłeś ten temat.

    W Twoim przykładzie pokazałeś, że kościół jest możliwy do zrozumienia jedynie od wewnątrz. W ten sposób, przenosząc to na grunt logiki możemy rozpatrywać prawdziwość kościoła jedynie w oparciu o definicje koherencyjne, a więc takie które badają wewnętrzną spójność systemu twierdzeń. To słabe kryterium. Komunizm, psychoanaliza i inne podawane przez Popera (Logika odkrycia naukowego) przykłady systemów, które nie mogą podlega falsyfikacji można mnożyć w nieskończoność.

    Tworzymy więc niesprzeczny wewnętrznie byt, który spełnia tylko jedno kryterium prawdy. A co z klasycznym kryterium (zgodność rzeczy z intelektem?) i innymi?

    Nie chciałbym przesadzić z przykładem, ale takie same warunki jak kościół do tego by spełniać określone przez Ciebie, Kaszubo możliwości poznania spełniają krasnoludki. Możemy skonstruować ich wewnętrzny świat i patrzeć na nie teoretycznie, zachowując wewnętrzną niesprzeczność systemu. Dorabiamy do tego naukową teorię krasnoludków i mamy racjonalny system.

    Na koniec chciałbym dodać, że unikam jak ognia światopoglądowych deklaracji tutaj. To nie miejsce na tego typu oświadczenia.

    Dzięki Kaszubo za istotny głos. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Do willemo - zamiast powtarzać brednie ze szkoły wystarczy trochę wysiłku i dociekliwości, aby się dowiedzieć, że Kościół Katolicki zbudował cywilizację europejską i prawie wszystko co w niej cenne.
    Co Kościół ma z mafii, jeśli jakakolwiek przynależność do niego i każda dana złotówka jest dobrowolna?

    Michał - również tylko odrobinę wysiłku wymaga spostrzeżenie, że języki istniały i świetnie się miały zanim powstały jakiekolwiek państwowe komisje językowe... To naprawdę skrajnie totalniacki i tragiczny pomysł ogłaszanie jedynej poprawnej wersji językowej...
    Wg anegdoty międzywojenni członkowie państwowej komisji ds języka polskiego zdrowo popili i założyli się między sobą, że zmuszą ludzi do pisania słowa "puhar" przez "ch". I co?
    Język jest czymś żywym, tworzonym przez wszystkich ludzi. W spontaniczny sposób to elita społeczeństwa kreuje zasady poprawności języka literackiego.
    Ktoś pisze kościół, bo chce wyrazić to, a ktoś Kościół, bo chce wyrazić co innego. Absurdem jest tu mówienie o jakiejś poprawności.

    Dalej nie wyjaśniłeś też na czym miałaby polegać bezstronność w mówieniu o Kościele...

    Lucjan

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie zastanawiam się czy wobec pytania Lucjana o neutralność w mówieniu o kościele poddać się czy zastosować jakiś trik erystyczny.

    Podejdę uczciwie i postaram się odpowiedzieć. Zaznaczam, że tworzę na żywo :)

    Neutralność jak nazwa nam wskazuje jest podejściem bezstronnym. W naszym jednak przypadku jest granica ostra i wyraźna wytyczona wręcz z geometryczną precyzją. Można mówić od wewnątrz kościoła albo z zewnątrz. W tym wypadku intuicja podpowiada, że żadna trzecia droga jest niemożliwa.

    Z pomocą przychodzi teologia (na szczęście). Otóż Bóg stwarza kościół i świat w sposób zgodny z intelektem, mówimy, że w sposób inteligibilny. Racjonalność kościoła powinna zatem bronić się od zewnątrz (od wewnątrz nikt przecież jej nie kwestionuje).

    Mówienie neutralne jest wiec mówieniem od zewnątrz. Nie mówię, że trzeba się wyrzec wiary, ale opisywać kościół za pomocą niezdogmatyzowanego języka. Ten sposób można widzieć jako neutralny.

    Dlaczego mówienie o kościele od wewnątrz jest nieneutralne?

    proszę bardzo:

    do księdza przychodzi facet i mówi że nie rozumie zagadki "czy Bóg może stworzyć tak ciężki kamień, którego nie będzie potrafił podnieść" na to ksiądz mówi mu, ze trzeba się dużo modlić żeby zrozumieć tajemnice Bożej mądrości. Rozwiązania problemów zgodności dogmatów z rzeczywistością rozwiązuje się w ten sposób, że odwołuje się do dogmatów.
    Tymczasem wystarczy odwołać się do Tarskiego i jego logiki, a nauka do odpowiedź, że pytanie jest niezgodne z prawami logiki i jako błędnie zadane nie może doczekać się odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ok, takie widzenie neutralności jest do przyjęcia.
    Jeśli chodzi o nieumiejętność rzeczowego i racjonalnego dyskutowania na temat Kościoła to raczej efekt przede wszystkim tego (jak zresztą wiekszości błędów i kłopotów), że wszyscy chodzili/chodzą do państwowej szkoły. Dotyczy to zarówno obrońców jak i atakujących Kościół...

    Lucjan

    OdpowiedzUsuń