Blog zakończony, dostępny jako archiwum

Blog Michała Januszewskiego to już zamknięty projekt. Rzeczą młodzieńczą było pisać o wszystkim i przejawiać nazbyt interaktywne postawy wobec świata. Dziękuję wszystkim czytelnikom i komentatorom, którzy współtworzyli ze mną to miejsce wymiany myśli, poglądów i polemik. Statystyki przedstawiają się bardzo imponująco: zarejestrowano blisko 31 tys. odwiedzin. Wszystkie archiwalne wpisy i komentarze pozostaną dostępne. Niestety liczne teksty zostały skradzione z bloga i dyskusji. Niech więc oryginały świadczą o prawdziwym autorstwie.

czwartek, 21 maja 2009

Autorytet czy prawda? notatki z niedzielnej homilii

Już widzę jak klasyfikujecie mnie jako antyklerykała. Taki temat? podejmowany przez kogoś z taką przeszłością?

Będąc na niedzielnej Mszy Świętej oddałem się słuchaniu kazania. Udało mi się tym razem, ponieważ mimo wiosny i znaczącego ocieplenia :) nic nie rozpraszało mojej uwagi. Na owym kazaniu po kilkakroć padła herezja. Mogę zacytować: "Matka Boska podtrzymuje świat w istnieniu". Jest to herezja jak diabli, że tak powiem. Matka Boska nie podtrzymuje świata w istnieniu i nie jest osobą Trójcy Świętej, zainteresowanych odsyłam do dogmatyki katolickiej, bibliografię mogę podać na życzenie.

Poważny błąd dogmatyczny na kazaniu jakoś mnie nie ruszył, zdarzają się często takie hocki klocki.

Kazanie głosił ksiądz, który nie celebrował Mszy Świętej, wszedł jakby z "doskoku".

Ksiądz celebrans jest młodym księdzem, który niedawno wyszedł ze studiów teologicznych i bez wątpienia musiał wiedzieć, że treści na kazaniu przedstawione niezgodne są z nauką Kościoła. Ogłoszenia po Mszy Świętej, są wolną przestrzenią, w której można powiedzieć cokolwiek, nie powodując konfliktu z liturgią. Dlaczego o tym piszę? To mogłaby być przestrzeń dla sprostowania błędu.

Analiza:

Pojawienie się błędu dogmatycznego w kazaniu to nic innego jak nauczanie niezgodne z prawdą. Priorytetowość prawdy w nauczaniu nakazywałaby drugiemu księdzu sprostować ów błąd. Oczywiście nie stało się tak, nawet trudno sobie taką sytuację wyobrazić. Dlaczego tak się nie stało? Górę wzięła ochrona autorytetu duchownego.

W ten sposób został dokonany wybór między ochroną autorytetu a rzetelnością treści teologicznych kazania.

17 komentarzy:

  1. Chym... nie było mnie na tej Mszy, ale wydaje mi się, że moze być jeszcze inszy powód barku sprostowania. Kapłan celebrujący nazwyczajniej w świecie nie słuchał kazania, albo słuchał bez zrozumienia( i dlatego na maturze jest czytanie ze zrozumieniem i tylko słuchania czy mówienia ze zrozumieniem brakuje:)). Podejrzewam rónież, że tego sprosowania nie było, bo klech(wybacznie słowo:P) mógł stwierdzić, że i tak nikt tego nie ogarnie i nie zrozumie tudzież nie bedzie się zastanwiał nad głębszym sensem ilogiką zdania. Ale ów klech pomilił się srodze, bo nei przewisział, że Michał J. czaji się za filarem:)
    oluta

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe :) fajne ;)

    Ale Ale !! nie potrafie wyobrazić sobie sytuacji w której jeden duchowny poprawia drugiego. Autorytet najważniejszy.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja słyszałam gorsze farmazony z ambony i już mnie to nie rusza:)
    Belle fair;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A mi tu nie chodzi o "farmazony z ambony" nie oceniam też trafności spostrzeżeń wygłaszanych w czasie kazań (trzeba by osobnego bloga) ale jedynie ich zgodność z oficjalną nauką Kościoła. Przypomnę, że chodziło mi o dylemat pomiędzy autorytetem a rzetelnością. Belle fair :) podpisać posta to podprogowy apel o to żebym wiedział też kogo do nicka przypisać :) pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Belle fair - czytaj Belfer:) znaczy ja, gena:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szopen skisł:P odrazu zgadałam, że to Gena pisze:P
    oluta

    OdpowiedzUsuń
  7. no dobrze, ale czy odrazu ów młody ksiadz ma przy całej parafii wytykac błąd księdza, który głosił kazanie? Byc moze lepszą "wolną przestrzenia" było by spotknie w zakrystii czy osobista wymiana zdań bez świadków.W końcu najpierw obowiazuje upomnienie braterskie, potem upomnienie przy świadkach, a na końcy przy Kociele.

    nutella

    OdpowiedzUsuń
  8. no właśnie o to chodzi, że młody ksiądz pozwolił aby jakieś 600 osób zostało błędnie poinformowanych o tak ważnej dogmatycznie sprawie jaką jest udział Maryi w podtrzymywaniu istnienia świata. Nie wykluczam upomnienia braterskiego, sens tej analizy polega właśnie na wyborze jaki został dokonany, prostujemy błąd albo podkopujemy autorytet duchownego.

    OdpowiedzUsuń
  9. po pierwsze te 600 osób nawet tego nie skumało oprócz ciebie, ale ty chodzisz chyba żeby tylko węszyć i szukać błedów jak niegdyś SB. mylę się? byłam chyba na tej mszy i myslę ze wazniejsze było co ten ks z brazylii chciał powiedziec o swojej pracy. tyle

    OdpowiedzUsuń
  10. To bardzo wredne porównanie, tym bardziej, że anonimowe. Jeżeli nie potrafisz podjąć merytorycznej dyskusji to po nie komentuj w taki sposób szkoda czasu.

    Oczywiście, że ważniejsze było to co mówił o swojej pracy. Jednak dobrze też słuchać ze zrozumieniem. Promował też pobożność maryjną, wedle sobie znanych tylko zasad. Jeżeli masz wątpliwości co to treści, które się tam pojawiły odsyłam do podręcznika teologii katolickiej.

    Popełniłaś też błąd który niesłusznie zarzucasz mi. Post dotyczy relacji między autorytetem a prawdą a nie dotyczy kompetencji duchownych. Ten problem mnie nie interesuje. W tym akapicie też muszę polecić czytanie ze zrozumieniem.

    OdpowiedzUsuń
  11. "nie dajcie się zwodzić obcymi naukami (...)"
    Święty Ignacy do kościoła w Magnezji

    OdpowiedzUsuń
  12. Dla mnie jest to kolejny argument, aby wprowadzono obowiązkowo religię na maturze...

    OdpowiedzUsuń
  13. Obowiązkowo???? Czekam na uzasadnienie tego pomysłu.

    Ciekawe jak skoro nawet obecny projekt matury z religii to żenada i wstyd dla Kościoła oraz Państwa. O tym będzie w najbliższych postach więc może tam proponuję dyskusję.

    OdpowiedzUsuń
  14. Taki młody a już nadużywa autorytetu Koscioła - ciekawe co bedize dalej, wróże temu księdzu prominentną przyszłość, podobnie jak jego przełożony zapewne.
    Martin

    OdpowiedzUsuń
  15. no nie róbmy tu antyklerykalizmu.. on sam się robi zajmijmy się ciekawszymi sprawami np. możwliwością ekstrapolacji opisanej przeze mnie prawidłowości w inne dziedziny życia społecznego.

    OdpowiedzUsuń
  16. Cieszę się, że są jeszcze osoby, które zwracają uwagę na poprawność dagmatyczną tego, co się słyszy na mszy. Kiedyś ludzie gotowi byli na walkę i męczeństwo za take sprawy, a dziś potok herezji nas wprost zalewa. Nie może być nam szystko jedno...
    W opisanej sytuacji (zakładam, że to jednorazowy wyskok tego księdza) byłbym za upomnieniem po mszy i sprostowaniem swego błędu na kolejnej mszy.
    Michał podał w sumie jednostkowy i lokalny przykład, a w menażerii jest taki słoń jak np. "ekumenia", dominująca w Kościele, która jest oczywistą herezją...
    Niedawno niemiecki biskup powiedział w wywiadzie, że zmartwychwstanie Chrystusa nie jest potrzebne do zbawienia i prawie nikt go nie upomina...
    Wróciłem właśnie z wycieczki do Szwajcarii. Na niedzielnej mszy byłem w katedrze w St. Gallen - ksiądz dodaje "Bóg Ojciec i Matka" w oficjalnych modlitwach, były ministrantki, chrzest bez wyrzekania się grzechu i szatana, ojciec chrzestny czyta wezwanie modlitwy z ręką w kieszeni, matka w mini a'la Doda. Ręce opadają...
    W innych miastach tego kraju katedry zostały ukradzione przez protestantów i ogołocone. Katolicy muszą pilnować słów, bo skończą w ten sam sposób...

    Lucjan

    OdpowiedzUsuń
  17. Odkupiciel jest jeden... i nie ma na imię Maryja
    m

    OdpowiedzUsuń