Blog zakończony, dostępny jako archiwum

Blog Michała Januszewskiego to już zamknięty projekt. Rzeczą młodzieńczą było pisać o wszystkim i przejawiać nazbyt interaktywne postawy wobec świata. Dziękuję wszystkim czytelnikom i komentatorom, którzy współtworzyli ze mną to miejsce wymiany myśli, poglądów i polemik. Statystyki przedstawiają się bardzo imponująco: zarejestrowano blisko 31 tys. odwiedzin. Wszystkie archiwalne wpisy i komentarze pozostaną dostępne. Niestety liczne teksty zostały skradzione z bloga i dyskusji. Niech więc oryginały świadczą o prawdziwym autorstwie.

poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Brak...

Kiedy matka odchodzi choćby na chwilę od małego dziecka przeżywa ono brak. Nie rozumie, że matka za chwile wróci, aby przytulić i ukołysać. Potrafi skoncentrować się jedynie na tym, że jej nie ma, odczuwa pustkę i rozpacz. Nie mając jeszcze umiejętności mówienia swój ból wyraża płaczem, histerią czy wyciągniętymi w tęsknocie dłońmi. Takie odejście jest jak śmierć. Dziecko nie wie, że matka wróci. Dziecko czuje, że strata jest bezpowrotna i nieodwracalna. Z czasem uczy się, że jego obawy i lęki nie są zgodne z rzeczywistością w której matka zawsze wraca. Lęk ów jednak wbudowuje się w psychikę jako jeden z najbardziej pierwotnych przejawów obaw i strachu.

W życiu człowieka dorosłego taki lęk pojawia się kiedy kocha. W najprostszych sytuacjach, takich jak rozłąka wymuszona czynnikami zawodowymi czy zwyczajnie odległością fizyczną rozum potrafi zwykle wziąć górę nad odczuciem braku i racjonalizuje rzeczywistość. Kiedy jednak następuje czas odejścia, zawieszenia czy "wstrzymania relacji" nadal stajemy się małymi dziećmi, które gorączkowo poszukują wszystkimi zmysłami bliskiej osoby. Czas milczenia obecny w każdym związku być może pełni funkcję oczyszczającą, jednak jest to oczyszczenie w ogniu nieomal piekielnym.

9 komentarzy:

  1. Wybacz, ale poczułam sie, jakbym przerzucała stare notatki z rozwojówki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wybaczam, ale przeczytaj drugi akapit :) wtedy przeproś ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam oba. Naiwne trochę. Dziękuję - Misio the mercyful;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem o krok przypisania Ci droga Thiralatho imienia z zaproszenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja tu konstruktywną krytykę usiłuję uprawiać:)

    OdpowiedzUsuń
  6. eh...
    pewnie i tak powesz, że źle napisałem ale co tam. przynajmniej sprawdzę czy czytasz komentarze :o)

    co do dziecka. małe dziecko pojumuje świat bardzo prosto. okazuje to co czuje. to przez to że jeszcze nie ma zdolności abstrachowania (tego chyba nie muszę tłumaczyć). dziecko jak chce płakać to płacze, jak kogośą nie lubi, to wytyka język. nie potrafi ukryć swojego prawdziwego ja. więc jak nie widzi mamy to nie uświadamia sobie, że jest gdzieś w pokoju obok i że zazwyczaj przychodzi co 10 minut sprawdzić co się dzieje. małe dziecko nie widzi mamy to płacze.

    dorosła osoba już ma zdolnośc abstrachowania (nabywa się tą zdolność w wieku około 7 lat). w dzisiejszych czasach, gdzie stałość w związkach jest rzadkością, człowiek dorosły ma się o co bać. bo w przeciwności do dziecka wymyśli sobie w głowie tyle róznych sytuacji. nie powie otwarcie kocham, tęsknię, martwię się, ale będzie owijał w bawełnę.

    obyśmy się stali jak dzieci

    OdpowiedzUsuń