Mówienie, o hierarchii wartości, o tym jak rozumie się miłość, przyjaźń pozwala na uporządkowanie swoich myśli, aby coś wypowiedzieć potrzeba się najpierw zastanowić. Myśl, czy odczuwanie jest czymś innym niż słowo, a tłumaczenie myśli na słowa jest procesem który umożliwia poznanie własnych myśli.
Tutaj dochodzimy do paradoksu. Każdy zaobserwował pewnie sytuacje w której czyny świadczą przeciw słowom i odwrotnie. Można wiele powiedzieć, dokonywać skomplikowanych przemyśleń, tłumaczyć sobie relacje i dokonywać zapewnień. Czyny jednak zdają się wyrażać inną prawdę.
Bardzo łatwo tutaj dokonać pochopnej diagnozy w myśl której odkrywamy nieszczerość i fałsz. Bardzo często tak jest, być może warto jednak zastanowić się czy na pewno mamy rację. Istnieje kilka powodów dla których nie ma zgodności miedzy słowami i czynami.
- Dobre intencje, słaba wola. Można mieć dobre plany i zamierzenia, później jednak nie starcza siły woli na ich realizację.
- Ucieczka w bawienie się psychologię. W takich bliskich rozmowach można stworzyć cały teoretyczny system, który jak się wydaje rozmówcom warunkuje relację. Popada się w taką właśnie paranoje kiedy system wydaje się nie być sprzeczny i wszystko się zgadza, uznajemy go za prawdę, kiedy praktyka przynosi coś innego, nie sprawdzamy systemu... wtedy jest tylko dezorientacja.
- Emocje, które przytłaczają rozum. Mówienie i komunikowanie o stanie swojego wnętrza jest bardzo podatne na emocje. Można powiedzieć dwie zupełnie sprzeczne rzeczy o sobie pod wpływem zróżnicowanych emocji. Kiedy one wygasają lub zmieniają się, zaczynamy mówić i myśleć coś innego, czyny zatem stają po stronie nowego poglądu.
- Pragnienie uzgodnienia wszystkiego na poziomie intelektu. Czasem to pragnienie jest tak silne i tak bardzo chce się zawrzeć więź, że totalnie pomija się rzeczywistość i naturę, właśnie wtedy ona dochodzi do głosu a jej językiem stają się czyny.
Pewnie można tę listę poszerzać i udoskonalać. Najważniejsze jest jednak to, żeby umieć dostrzec powód niezgodności słów i czynów, wtedy każda relacja może stać się bardziej prawdziwa, czasem oznacza to jej zerwanie a czasem pogłębienie.
Słusznie mówisz, że rozmowy zbliżają ludzi i umożliwiają wzajemne poznanie. Ale z mówieniem o sobie nie do końca się zgadzam z Tobą. Mogę mówić o swoich poglądach ale niektóre sprawy tylko sygnalizować.Trudno jest mówić komuś o sobie, przynajmniej mnie.Chociaż zman takich ludzi, do których mam natychmiast zaufanie i nie wiem właściwie dlaczego..., skąd taka moja postawa a są też tacy , których zawsze trzymam na dystans choć nie mam po temu żadnych podstaw.... Wiem napewno, że chętniej słucham niż mówię.
OdpowiedzUsuńSądzę, że mówienie o hierarchii wartości czy dyskusja nad różnymi problemami nie tyle pozwala na uporządkowanie swoich myśli a raczej na konfrontację z poglądami, rozumieniem przez pozostałych rozmówców. Pozwala na pełniejsze rozumienie problemu, zauważenie tych jego aspektów, na które sami nie zwrócilibyśmy uwagi, co w konsekwencji ubogaca nas - rozmówców. Myśl czy odczuwanie to na pewno nie to co słowo. Łatwiej radzą sobie ci, którzy mają "język giętki" i sprawniej przekazują to "co myśli głowa".Raczej brak mi tej umiejętności stąd pewnie wolę słuchać niz mówić.
Tak w głębi duszy to nikt, wydaje mi się, nie jest do końca otwarty,każdy pozostawia sobie pewien procent tajemniczości.
PS muszę udostępnić komputer.cdn.kl